czwartek, 27 lutego 2014

Wkręt czwarty

Siada obok Ciebie na kanapie. Na ławie stawia świecznik, kieliszki i butelkę wina. Zapala świeczki i gasi światło.
- Po co to wszystko? - pytasz wyraźnie zdziwiona.
- Prąd ostatnio zdrożał - śmieje się cicho - trzeba oszczędzać - wybuchasz śmiechem.
- A to wino ? Nie masz przypadkiem jutro treningu ? - patrzysz na niego zaciekawiona.
- Mam, ale lampka wina nikomu jeszcze nie zaszkodziła - uśmiecha się czarująco i rozlewa czerwoną ciecz do kieliszków. Nie zauważasz momentu, kiedy butelka stoi pusta, a Karol otwiera kolejną.
- Chcesz mnie opić? - przechylasz głowę lekko w bok i przyglądasz się jego rysom twarzy.
- Skąd - uśmiecha się czarująco - chcę cię odstresować - puszcza Ci oczko. Wzdychasz cicho i odbierasz od niego kieliszek - tak właściwie, czym się zajmujesz ?
- Aktualnie wychowaniem Michasia - uśmiechasz się delikatnie wypowiadając imię Synka.
- A tak poza tym? Pracujesz gdzieś, uczysz się? - opiera głowę na swojej dłoni.
- Szukam - odpowiadasz wymijająco.
- Chyba mam dla ciebie pewną propozycję - przechylasz lekko głowę niczym zaciekawiony piesek - może nie jest to szczy marzeń.. - ciągnie dalej.
- wyduś to z siebie w końcu - wywracasz oczami.
- Bo widzisz, potrzebna nam osoba, która na meczach będzie nam podawać ręczniki, picie.. Zanim cokolwiek powiesz, nie. Nie chcę cię ośmieszyć, nic z tych rzeczy! Nawet bym nie śmiał - uśmiecha się zakłopotany, a Ty z rozbawieniem patrzysz jak próbuje Ci się tłumaczyć.
- Skończ pieprzyć Kłosik, chętnie przejdę się z tobą na halę i zobaczę co i jak - puszczasz mu oczko. Na jego usta wkrada się nieco szerszy uśmiech.
-  Mamusiu, boję się - w drzwiach staje wystraszony Michaś.
- Chodź - mówi do niego najspokojniej jak się da. Malec spogląda na Ciebie i wtula się w szerokie ramiona siatkarza. Uśmiechasz się delikatnie widząc ten rozczulający obrazek. Po chwili Michał znowu dryfuje razem z Morfeuszem.
- Mogę cię o coś zapytać ? - szepcze, spoglądając na śpiącego na swoich kolanach chłopca.
- Nie obiecuję, że odpowiem, aczkolwiek wal śmiało - uśmiechasz się zachęcająco, mimo tego, że czujesz, jakie pytanie padnie zaraz z ust siatkarza.
- Zastanawiam się czy Michał.. Nie, to głupie, przepraszam - spuszcza głowę niczym dziecko słuchające kolejnego kazania rodzica.
- Nie, to nie była wpadka - podnosi na Ciebie skruszone spojrzenie - i nie, nie planowałam dziecka w wieku 15 lat.. - wzdychasz lekko. Co się z Tobą dzieje, Olu? Dlaczego bez żadnych przeszkód opowiadasz o swoim marnym życiu zupełnie obcej osobie? Dlaczego potrafisz się przed nim otworzyć, tak po prostu? Dlaczego ufasz mu, mimo że znasz go od 2 dni?
- Ale skoro Michał nie był ani wpadką, ani nie planowałaś to jak.. ? - urywa nagle. Przybiera minę myśliciela. Nagle podnosi na Ciebie wzrok. Mimo tego, że jedynym oświetleniem w pomieszczeniu są dwie przygasające już świeczki, dostrzega dwie maleńkie strużki na Twoich policzkach - Ola.. - szepcze - chodź do mnie - klepie miejsce obok siebie. Nie wiesz dlaczego się tak zachowujesz. Nie wiesz, dlaczego jak gdyby nigdy nic siadasz obok niego. Nie wiesz, dlaczego tak po prostu wtulasz się w jego ramię i płaczesz. Dajesz upust swoim emocjom - ciii - wolną ręką gładzi Cię po plecach - zabiłbym skurwiela - całuje czubek Twojej głowy. A Ty nie mówisz nic. Nie reagujesz na żaden gest, na żadne jego słowa. Przed oczyma masz ten pamiętny dzień.



Jest piątek. Koniec roku szkolnego. Rodzice zgadzają się na upragnione przez Ciebie nocowanie u koleżanki. Przemierzasz właśnie park. Słońce powoli zachodzi za horyzont. Nagle ktoś zasłania Ci buzię i ciągnie w bliżej nie znanym Ci kierunku. Wciąga Cię do samochodu. blokuje drzwi. Czujesz jego palący dotyk. Z początku wiercisz się niemiłosiernie. Jego krzyk, żebyś się zamknęła. To Cię nie powstrzymuje, dalej wołasz o pomoc, mając złudną nadzieję, że ktoś przyjdzie Ci na ratunek. Przestajesz w momencie, kiedy na Twoim policzku odbija się jego dłoń. Leżysz nieruchomo. Czekasz jak skończy. Po Twoich policzkach spływają łzy. Brzydzisz się sobą. Kiedy kończy, zakłada Ci bieliznę i każe wysiąść z auta. Bezmyślnie wykonujesz jego polecenie. Odjeżdża z piskiem opon. Kilka kolejnych dni było niczym katorga. Całymi dniami siedziałaś w swoim pokoju, nie odzywając się do nikogo. Kiedy po dwóch tygodniach od feralnego zdarzenia zorientowałaś się, że spóźnia Ci się okres, poprosiłaś starszą koleżankę, żeby kupiła Ci test ciążowy.. To był koniec, a zarazem początek. Kiedy rodzice wyrzucili Cię z domu, obiecałaś sobie, że Twoje dziecko będzie miało milion razy lepiej w życiu niż Ty.


- Przepraszam, nie powinienem pytać - wzdycha ocierając Twoje policzki.
- Nie przepraszaj. Przyzwyczaiłam się.. - uśmiechasz się nikle - wiesz co? Mimo, że Michaś jest synem jakiegoś pieprzonego, niewyżytego seksualnie zboczeńca, nie zamieniłabym go na nic innego.
- Jesteś bardzo dzielna - znów przyciska Cię do swojej klatki piersiowej. Nawet nie wiesz, w którym momencie oczy same Ci się zamykają.

______________________________________________

Oddaję Czwóreczkę w Wasze rączki ;)
Z kim widzę się w niedzielę, w hali Energia w Bełchatowie ;p ?
Do przeczytania <3 

środa, 19 lutego 2014

Wkręt trzeci

Wertujesz kolejne strony gazety. Tak, szukasz pracy. W końcu musisz z czegoś utrzymać siebie i Syna. Nie znajdujesz niczego, co by Cię satysfakcjonowało. W końcu za 500 zł miesięcznie, nawet nie ma o czym mówić. Ledwo starczy na opłaty, a co dopiero się z tego wyżywić. Odpalasz więc komputer i papierosa i poszukujesz czegoś w internecie. Miałaś nie palić - przebiega Ci przez myśl. Wychodzisz na balkon. Nie chcesz, żeby mieszkanie przesiąknęło dymem papierosowym. Zaciągasz się.
- Ktoś tu nie umie dotrzymać słowa - odwracasz głowę i spotykasz się z zawiedzionym spojrzeniem szatyna.
- to tylko jeden - tłumaczysz się. Cholera, nie musisz tego robić!
- tylko winny się tłumaczy - wzdycha lekko - zgaś to świństwo - spuszczasz głowę i po raz kolejnym posłusznie wykonujesz polecenie - jak ty w ogóle masz na imię? - patrzy na Ciebie zaciekawiony.
- Ola - uśmiechasz się do niego lekko. Odwzajemnia gest.
- to może dasz się zaprosić na kawę, Olu ?
Nie! Nigdzie nie idziesz! To obcy facet, nie wiesz, co może chodzić mu po głowie!
- Jasne - zerkasz w stronę laptopa, który od jakiegoś czasu jest gotowy do działania.
- To może jutro, koło 15 ? Spotkamy się przed blokiem ?
- Do jutra - uśmiechasz się i wracasz do mieszkania.
Oszalałaś, kompletnie oszalałaś, Olu.


Stoisz przed blokiem, kolejny raz spoglądając na zegarek. Jeżeli w ciągu 3 minut się tu nie zjawi, wracam do domu.
- Przepraszam! Trening mi się przeciągnął - mówi zakłopotany,
- Już myślałam, że zapomniałeś - uśmiechasz się lekko - z góry mówię, że nie mam dla Ciebie dużo czasu. Za godzinę muszę odebrać Michała z przedszkola.
- Jasne - uśmiecha się - zatem nie traćmy czasu - chwyta Twoją rękę i ciągnie Cię w stronę swojego samochodu. Czujesz się dziwnie, kiedy trzyma Twoją dłoń w swojej. Kiedy docieracie do pojazdu, otwiera przed Tobą drzwi. Chwilę później siedzicie już w kawiarni. On opowiada Ci o treningach, meczach. Ty jednak niewiele mówisz o sobie.
- A tata małego nie będzie się złościł, że siedzisz tu ze mną, zamiast z nim? - zamierasz w bezruchu. Nie wiesz, co odpowiedzieć. Karol nawet nie zdaje sobie sprawy, ile sprzecznych emocji targa Tobą w tym momencie.
- nie, nie będzie - odpowiadasz wysilając się na krzywy uśmiech. Karol widząc Twoje zakłopotanie, od razu zmienia temat. Patrzysz na zegarek po czym oznajmiasz, że musisz iść po Michasia.
- poczekaj, podwiozę was - uśmiecha się do Ciebie i idzie zapłacić za kawę.
- Kalol! - mały rzuca się siatkarzowi na szyję. Gdzieś obok zauważasz, jak mały chłopiec w dokładnie taki sam sposób, jaki zrobił to przed chwilą Twój syn, rzuca się na szyję ojcu. W oczach stają Ci łzy. Na szczęście Karol trzyma małego na rękach. Nie chcesz pokazywać swoich słabości. Nie chcesz, żeby widział, jak płaczesz. Przed dwumetrowcem jednak nie zdążyłaś ukryć wilgotnych oczu. Bez chwili zastanowienia przyciąga Cię do siebie i całuje w skroń. Po Twoim ciele przechodzi ciepły dreszcz.


- to co oglądamy, młody? - Karol trzyma Michałka na kolanach, a Ty siedzisz w fotelu i widzisz, ile traci Twój syn, wychowując się bez ojca. Wzdychasz lekko. Siatkarz świetnie się z Nim dogaduje, co nie jest zbyt łatwe. Michaś z reguły nie był tak otwarty na nowo poznane osoby.
Oglądacie film. Zauważasz, że Michaś śpi jak zabity.
- Pójdziemy już - wstajesz i próbujesz wyswobodzić siatkarza z objęć Malucha.
- Nie ma mowy. Dopiero usnął. Niech się zdrzemnie - szepcze i zanosi go do sypialni. Wracając zahacza o kuchnię. Przynosi dwa kieliszki i wino.


________________________________________


Nie przyznaję się do tego o taaam ^
Przepraszam, że nie umiem wyrazić tego, co bym chciała.
To wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej..
Ale jak zwykle, mój brak zdolności po raz kolejny wziął górę.


środa, 12 lutego 2014

Wkręt drugi

Starasz się zasnąć zanim zrobi się znów jasno. Przewracasz się z boku na bok, zastanawiając się, jak wyglądałoby Twoje życie, gdyby Michaś pojawił się trochę później. Nie. Nie dopuszczasz nawet takiej myśli. Przecież gdyby dziecko pojawiło się później i nie było owocem gwałtu, to nie byłby ten sam Michał. Byś może nie byłby to śliczny blondynek o niebieskich oczach, tylko tak jak Rafał, byłby brunetem o intensywnie zielonych tęczówkach. Po raz kolejny przewracasz się na drugi bok. Widzisz jednak, że to nic nie daje, więc podnosisz się z łózka i wychodzisz z sypialni. Zaglądasz do pokoju swojego Malca i uśmiechasz się lekko widząc Jego niewinną twarzyczkę. Zamykasz delikatnie drzwi od Jego pokoju i kierujesz się do kuchni. Spoglądasz na zegarek wiszący na ścianie. Dochodzi 4. Wypijasz szklankę wody i otwierasz szafkę. Wchodzisz po ciuchu na krzesło i z najwyższej półki sięgasz paczkę L&M`ów. Odstawiasz krzesło na swoje miejsce, łapiesz zapalniczkę leżącą na  mikrofalówce. Zakładasz bluzę i otwierasz drzwi balkonowe. Chłodne powietrze dociera do Twoich nozdrzy. Siadasz na plastikowym krzesełku, podciągasz nogi pod brodę i wracasz do swoich rozmyślań. Co by było gdyby Rafał dał Ci to wszystko wytłumaczyć? Może Michaś miałby teraz ojca? Może tworzylibyście teraz szczęśliwą rodzinkę? Wyciągasz z paczki papierosa, odpalasz go i zaciągasz się. Dym przyjemnie drażni Twoje płuca. Nie, nie bylibyście rodziną - odpowiadasz na swoje poprzednie pytanie. Rafał był starszy od Ciebie. Doskonale pamiętasz dzień, w którym Go poznałaś. Wprowadził się z rodzicami do domu obok. Miałaś wtedy 13 lat, on 15. Chodziliście do tej samej szkoły. Na przerwach uśmiechał się do Ciebie nieśmiało. Koleżanki od zawsze Ci zazdrościły, że to właśnie na Ciebie zwrócił uwagę. W końcu każda po kolei do Niego wzdychała. Niektórzy mogą to uznać za coś śmiesznego, ale 2 miesiące po Jego przeprowadzce, zabrał Cię na spacer i zapytał czy nie chciałabyś być Jego dziewczyną. Byłaś szczęśliwa. Nie mogłaś nazwać tego miłością, bo na to było stanowczo za wcześnie. Zauroczenie. Tak, to najlepsze słowo opisujące uczucia wobec Niego. Niedługo potem doszło do tego cholernego gwałtu, Rafał nie odezwał się do Ciebie do tej pory. Sięgnęłaś po paczkę leżącą na parapecie i odpaliłaś kolejnego papierosa.
- Palenie zabija - dochodzi do Ciebie dziwnie znajomy głos mężczyzny. Rozglądasz się niepewnie i dwa balkony dalej widzisz strasznie wysoką postać. Mrużysz oczy, ponieważ nie widzisz Jego twarzy. Podchodzi bliżej barierki. Teraz spokojnie Go rozpoznajesz.
- moje życie, moja sprawa - wzruszasz lekko ramionami.
- Chciałabyś, żeby Michaś został teraz sam? Bez mamy, która przez to, że truła się tym świństwem zachorowała i umarła? - zadaje pytanie, a Ty zamierasz w bezruchu. Zupełnie obcy Ci facet ma racje. Kręcisz przecząco głową i spoglądasz Mu w oczy - to zgaś to grzecznie - nie wiesz czemu, ale posłusznie dogasasz papierosa - a teraz rzuć mi paczkę.
- Po co ci ona ?
- Będę miał pewność, że nie zapalisz więcej - posłusznie wykonujesz polecenie Karola -grzeczna dziewczynka - uśmiecha się do Ciebie promiennie.
- Mamusiu, cio lobis tutaj tak wcesnie? Chodź do domku, bo jesce się pseziębis i co ja zlobię? - Michaś przytula się do Twoich nóg. Bierzesz Go na ręce - Kalol! - krzyczy radośnie, dostrzegając siatkarza na jednym z balkonów.
- Cześć mały - uśmiecha się do Niego promiennie - Czemu ty nie śpisz chłopie! Jest jeszcze strasznie wcześnie, kładź się!
- A ty cemu nie śpis ? - zadaje mu pytanie.
- Bo widzisz, czasem jak muszę o czymś pomyśleć, to siedzę sobie tutaj.
- A o cym tak myślałeś? O mojej mamusi?
- Michaś! - upominasz Go.
- Też - szatyn uśmiecha się do Ciebie niepewnie - Idźcie spać, ja też pójdę się jeszcze zdrzemnąć.  Do zobaczenia - puszcza do Małego oczko, a do Ciebie uśmiecha się już normalnie i znika za drzwiami balkonowymi.


________________________________________


Zero kreatywnych pomysłów w mojej głowie! Żyć nie umierać. -.-
Przepraszam za to coś.. ;* do następnego <3


#9 Kurek

sobota, 8 lutego 2014

Wkręt pierwszy

Czym kierowałaś się, decydując na urodzenie tego dziecka? Sama nie wiesz. Po prostu czułaś, że może Ono odmienić Twoje życie. Rzecz jasna na lepsze. Przy nim nauczyłaś się wszystkiego. Musiałaś dorosnąć o wiele szybciej niż Twoi rówieśnicy. Kiedy bawili się w środku nocy na imprezie, Ty po raz kolejny wstawałaś do płaczącego Michałka. Mimo tylu nieprzespanych nocy, mimo tego, że nie odzywasz się z rodzicami, mimo tego, że straciłaś "najlepsze chwile swojego życia", w pewnym sensie dziękowałaś Bogu za to dziecko. Dzięki Małemu zrozumiałaś, co w życiu liczy się najbardziej.

~*~

Chodzisz z ślicznym blondynkiem o niebieskich oczach po Bełchatowie. Jesteś załamana. I to cholernie. Po raz kolejny tracisz pracę. Masz ochotę płakać, jednak powstrzymujesz się. Nie chcesz pokazać Michasiowi, jak słaba jesteś w tej chwili. Odtrącasz od siebie myśli o pracy, której cholernie potrzebujesz i postanawiasz iść na zakupy. Gdyby nie Twój syn, pewnie nawet nie pokwapiłabyś się ich zrobić. Jednak dziecko musi coś zjeść. Idąc ulicą Kwiatową, nawet nie zauważasz, kiedy Michał wyrwał z Twojego uścisku rękę i pobiegł przed siebie. Na chwilę Malec zniknął Ci z oczu. Serce zamiera Ci w bezruchu. Rozglądasz się nerwowo dookoła. Szybkim krokiem ruszasz przed siebie. W pobliskim parku dostrzegasz znajomą Ci, małą sylwetkę.
- Michaś - krzyczysz. Po Twoich policzkach spływają łzy. Czujesz ogromną ulgę. Podbiegasz do Synka i przytulasz go mocno do siebie - nic Ci nie jest ? - patrzysz w jego śliczne tęczówki.
- Nie, Kalol się ze mną bawił - nie bardzo rozumiesz o co chodzi. Po Twojej głowie krąży tylko jedno pytanie "kto to do cholery jest Karol?!" Nagle za Michałkiem pojawia się postać. Wędrujesz wzrokiem do góry i spotykasz się ze wzrokiem cholernie wysokiego mężczyzny. Skądś go znasz.
- Błąkał się sam po parku.. - kiedy się odzywa, już wiesz kim jest. Zresztą. Kto by nie wiedział. W końcu Bełchatów żyje siatkówką. Uśmiecha się do Ciebie nieśmiało.
- Dziękuję - mruczysz.
- Może dałabyś zaprosić się na kawę ? - patrzy Ci się w oczy - brata oczywiście też zapraszam tyle, że na lody - pyta, a Ty czujesz jak ciśnienie rośnie Ci coraz bardziej. Brata?!
- Przykro mi, ale nie - rzucasz w jego stronę i trzymając na rękach Małego odchodzisz. Nie potrzebne Ci nowe znajomości.
Postanawiasz zajrzeć do Biedronki. Kręcisz się miedzy półkami, pchając wózek. Michaś jak zwykle od razu ciągnie Cię do stoiska ze słodyczami. Powinnaś na Niego nakrzyczeć, że od słodkiego psują się zęby i nie może tyle tego jeść. Nie masz jednak serca tego zrobić. Uśmiech sam pojawia Ci się na twarzy, kiedy widzisz Jego szczęście, z tak małych rzeczy. Pchasz wózek i podążasz za Michałkiem. Kiedy malec decyduje się wreszcie, na jakie żelki i czekoladę ma ochotę, sadzasz Go na specjalnym siedzeniu w sklepowym wózku. Daje Ci przelotnego buziaka i zajmuje się sobą. Wkładasz do koszyka coraz to nowe produkty. Kiedy dochodzisz do półki z napojami przeklinasz swój strasznie niski wzrost. Twoje niecałe 160 cm nie daje Ci zbyt dużego komfortu. W szpilkach chodzić wręcz nienawidzisz, więc w zupełności musi Ci wystarczyć Twój niski wzrost. Na wszystkie sposoby próbujesz sięgnąć wodę mineralną, która jak na złość stoi strasznie wysoko. Westchnęłaś lekko zirytowana całą sytuacją.
- Może pomóc ? - dochodzi do Ciebie głos.
- Poradzę sobie - mruczysz pod nosem. W końcu całe swoje życie musisz sobie radzić. Mężczyzna patrzy rozbawiony na Twoje poczynania. Mierzysz go tylko wzrokiem i rezygnujesz. Kręci nieznacznie głową i uśmiecha się pod nosem.
- Te kobiety, zawsze chcą być samodzielne - parska pod nosem. Przyglądasz mu się uważnie. Rozpoznajesz w nim niejakiego Karola. Tak, tego samego, którego przed chwilą spławiłaś. Przewracasz oczyma i odbierasz od szatyna butelkę wody. 
- Mamusiu, pójdziemy do figlolaju ? - Michał uśmiecha się do Ciebie słodko. Ukradkiem patrzysz na twarz Karola. Nie kryje zdziwienia.
- Przepraszam.. Ja myślałem, że yyy.. - duka cicho.
- Tak kochanie, pójdziemy - odpowiadasz Malcowi - Po pierwsze, nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na "Ty". Po drugie, może sobie pan darować, po trzecie żegnam - rzucasz zirytowana do siatkarza.
Nie wiesz, kiedy to wszystko się skończy. Kiedy w końcu ludzie przestaną Was brać za rodzeństwo ? Chyba nigdy. Każdy jeden facet, który próbował się do Ciebie zbliżyć, kiedy tylko dowiadywał się, że masz Syna, wyzywał od dziwek i tak po prostu odchodził. Dokładnie tak samo było na ulicy, kiedy Michaś mówił do Ciebie "mamusiu". Te przeszywające spojrzenia i głupie uśmiechy pod nosem. Przyzwyczaiłaś się do takich reakcji. Przecież w Twoim wieku inne dziewczyny, albo się jeszcze uczą, albo dopiero starają o dziecko. A Ty, mając 20 lat, prowadzasz pięciolatka za rączkę.  Zirytowana opuszczasz supermarket i kierujesz się do domu. Po około godzinie jecie z Michasiem obiad.
- Mamusiu, dlaczego nie lubis Kalola? - wlepił w Ciebie swoje niebieskie oczka. Wzdychasz lekko. Zabierasz Wasze puste talerze i wymigujesz się od odpowiedzi zmywaniem.
- Dalej chcesz iść do figloraju? - uśmiechasz się lekko do Synka.
- Jasne mamusiu! - rzuca Ci się na szyję i całuje Twój policzek.
- Leć się przebrać w dresy - pstrykasz Go lekko w maleńki nosek. Po chwili Michaś stoi obok Ciebie gotowy do wyjścia. Zakładacie buty, i wychodzicie z mieszkania.


___________________________________________________


No to startujemy ;) Jakieś pomysły, co mogłoby pojawić się dalej ? ;> Jestem otwarta na Wasze propozycje. :* Trzymajcie się i do następnego ;)

środa, 5 lutego 2014

Prolog

"16sto letnia dziewczyna trzyma za rękę swojego rocznego synka. Ludzie nazywają ją dziwką, nikt nie wie, że w wieku 14stu lat została zgwałcona.."






- Jestem w ciąży - powiedziałaś szeptem. Ze łzami w oczach patrzyłaś na reakcję rodziców.
- Chyba się kurwa przesłyszałem! Zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś?! Nie urodzisz tego dziecka! - ojciec wrzeszczał tuż nad Twoim uchem. Dławiłaś się własnymi łzami.
- Kto jest ojcem? - zapytała matka, patrząc na Ciebie z pogardą - Rafał? - spojrzałaś na swojego chłopaka siedzącego obok.
- Chwila, Olka. Przecież my ze sobą nie spaliśmy! - krzyknął. Ten, który zawsze był spokojny i opanowany, w tym momencie podniósł na Ciebie głos.
- Pięknie! Z kim się puściłaś?! - wzrok ojca przeszywał Cię na wskroś.
- Ale ja wcale nie.. - w tym momencie usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami. Na obecność Rafała wskazywał tylko i wyłącznie zapach jego mocnych perfum, unoszących się w powietrzu.
- Usuniesz tą ciążę.
- Kpisz czy o drogę pytasz?! - wybuchnęłaś nagle. Na Twoim policzku wylądowała ręka ojca.
- W takim razie pakuj się. Jutro rano ma cię tu nie być. Nie mamy już córki - powiedział patrząc Ci prosto w oczy.


~*~

Minęło kilka lat, a Ty nadal pamiętasz ten dzień, jakby to było wczoraj. Masz już 20 lat. Od czasu, gdy wyszłaś z domu całą zapłakana, nie masz kontaktu z rodzicami. Nie istnieją dla Ciebie, tak samo, jak Ty nie istniejesz dla nich. Z początku było Ci ciężko. Błąkałaś się po różnych przytułkach w Warszawie. Kiedy urodził się Michaś, postanowiłaś zmienić otoczenie. Tym oto sposobem, przemierzasz właśnie bełchatowskie ulice, prowadząc swojego synka za rękę. Ktoś może się zastanawiać, czemu zdecydowałaś się urodzić dziecko, które było owocem brutalnego gwałtu. Nie obchodzi Cię opinia innych. Masz ją głęboko w poważaniu. Kochasz małego Michałka i nie wyobrażasz sobie życia bez Niego. To on sprawia, że uśmiech codziennie gości na Twojej twarzy. Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, podjęłabyś dokładnie taką samą decyzję.


__________________________________________

Coś nowego, sama nie wiem, jak wyjdzie. Czekam na szczere opinie. ;)