sobota, 24 maja 2014

Epilog

Minęło już pięć lat, a Ty dalej nie do końca pozbierałaś się po utracie Michałka. Ale przecież życie toczy się dalej. Od śmierci Synka, nie było dnia, żebyś nie zawitała na cmentarzu. Opowiadałaś Mu wtedy o wszystkim, co dzieje się poza murami. Zdarzało się, że płakałaś. W takich chwilach nie wiadomo skąd, obok pojawiał się Karol. Był takim aniołem stróżem.
Dokładnie rok temu wzięliście ślub. Nie chcieliście hucznego wesela. Ograniczyliście się do przyjęcia w gronie rodziny i przyjaciół.
- Nigdy więcej mnie nie dotkniesz! - wrzeszczysz na męża, siedzącego obok łóżka.
- Jeszcze zobaczymy kochanie - zaśmiał się i złapał Twoją dłoń.
- No pani Olu, jeszcze troszeczkę - mówi do Ciebie położna. Chwilę później na sali słychać donośny płacz.
- Gratulacje, mają państwo synka - uśmiechnęła się do Was - wybraliście już imiona?
- Arkadiusz Michał - mówicie równocześnie i uśmiechacie się do siebie.


- Jest taki podobny do ciebie - szepcze Karol, kiedy trzymasz Małego na rękach.
- Ciesz się, że wzrost odziedziczył po tobie - śmiejesz się cicho.
- Mogę? - pyta niepewnie. Uśmiechasz się do Niego i ostrożnie przekazujesz Arka - Cześć maluszku - mówi do niego z wielkim zacieszem na buzi. Chyba każda kobieta, widząc taki obrazek nie umie powstrzymać łez wzruszenia. Tak też jest w Twoim przypadku.



~*~ Kilka lat później ~*~

- Wiesz mamusiu, śnił mi się dzisiaj taki mały chłopczyk. Był chyba w moim wieku - mówi Arek, kiedy jecie śniadanie.
- A jak wyglądał? - zapytał Karol, upijając łyk herbaty.
- Miał blond włoski i niebieskie oczka. Mówił, że ma na imię Michał. Bawiłem się z nim na placu zabaw - uśmiecha się do Was i zajmuje się śniadaniem. Patrzysz na Karola, który kiwa głową na znak potwierdzenia. Łapie Cię za rękę i uśmiecha lekko.
- Jak chcesz to cię do niego zabierzemy. Tylko wiesz, teraz się z nim nie pobawisz.. - wzdychasz lekko.
- Dlaczego ? - pyta zawiedziony.
- Bo wiesz, Michaś jest w niebie. Bawi się z aniołkami, ale jeśli tylko go o to poprosisz, pewnie przyjdzie do ciebie w śnie - Karol bierze Arka na kolana i całuje jego czółko.


- Czyli Michał jest moim bratem? - pyta, stojąc na przeciwko ślicznego nagrobka Twojego pierworodnego.
- Tak - głaszczesz go po główce.
- Super! - krzyczy uradowany.
Po Twoich policzkach spływają słone krople wzruszenia. Wiesz doskonale, że Arek będzie miał oparcie nie tylko w Tobie i Karolu. Będzie przy Nim ktoś jeszcze. I mimo, że Michałka nie ma już między Wami w postaci cielesnej, to każdego dnia czujesz Jego obecność.
_______________________________________________
Tak, wiem. Całkiem skopałam ten epilog. Bardzo Was za to przepraszam.
Nie chciałam ciągnąć tego bloga dalej, bo nie miałby najmniejszego sensu. Byłoby to bardziej lanie wody, a tego raczej nie lubię robić. Postanowiłam, więc go skończyć.
Dziękuję wszystkim razem i każdej z osobna, za czytanie i komentowanie tego bloga ;) nie wiecie nawet ile razy miałam na twarzy uśmiech, widząc zainteresowanie moimi wypocinami ;)
Chciałabym, żeby każda osoba, która czytała tego bloga, zostawiła po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Nie musi byś on rozbrajająco długi czy sensowny. Wystarczy mi nawet jedna emotikonka. Chociaż pod tym postem pokażcie, ile jest Was tak na prawdę ;)
Pozdrawiam serdecznie po raz ostatni z tego miejsca ;) <3

środa, 14 maja 2014

Wkręt piętnasty

Stoisz nad grobem swojego dziecka, a przecież nie taka jest kolej rzeczy. To Ty powinnaś pierwsza odejść na tamtą stronę. Przecież Michaś miał dopiero 5 lat. To niedorzeczne. Pogrzeb zakończył się jakieś 2 godziny temu, a Ty nie ruszyłaś się z miejsca. Bezradnie patrzysz na stos wiązanek. Nie masz siły nawet płakać. W ostatnich dniach płacz był chyba jedynym stałym punktem Twojego dnia.
- Ola.. - słyszysz cichy głos Karola. Nie potrafisz na Niego spojrzeć. Cały czas wydaje Ci się, że On, tak jak cała reszta, obwinia Cię o śmierć Michała - chodźmy już. Rozgrzejesz się, ubierzesz w coś cieplejszego i wieczorem wrócimy - przytula Cię od tyłu. Unosisz głowę do góry i spoglądasz Mu w oczy. Nie można było dostrzec już tych wesołych iskierek, które zawsze w nich gościły. Kiwnęłaś głową. Nie miałaś siły nawet odpowiedzieć. Chwycił Twoją dłoń i ścisnął ją lekko, jakby chciał dodać Ci otuchy.
Po wejściu do mieszkania od razu skierowałaś się do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic. Tam nie kryłaś nawet swoich łez.
Chwilę później wycierałaś już swoje ciało miękkim ręcznikiem. Założyłaś czystą bieliznę, ubrałaś się. Westchnęłaś lekko, kiedy spojrzałaś na swoje odbicie. Czerwone, podpuchnięte oczy. Zapadnięte policzki, zero uśmiechu. Taka teraz byłaś. I przez dłuższy czas pewnie taka zostaniesz.
Opuściłaś pomieszczenie i skierowałaś się do kuchni, gdzie siedział Karol. Z reguły starał się nie płakać przy Tobie. Teraz nie zauważył nawet, że zmaterializowałaś się obok Niego. Położyłaś Mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się lekko. Otarł mokre policzki, pociągnął nosem i przyciągnął Cię do siebie. Usiadłaś Mu na kolanach i wtuliłaś w Niego, jak mała dziewczynka.
- Nie mam siły Karol, mam dosyć tego wszystkiego - szepczesz cicho.
- Musisz być silna. Szczególnie teraz - gładzi delikatnie Twoje plecy.
Wypijasz ciepłą herbatę z cytryną i kierujesz się do pokoju Michasia. Słyszysz jego śmiech odbijający się o ściany, jego płacz, kiedy rozciął sobie główkę, widzisz Go siedzącego na dywaniku, kiedy bawi się samochodami. Bierzesz misia, z którym spał i wychodzisz z pokoju. Kierujesz się do sypialni. Kładziesz się pod kocem i najmocniej jak tylko potrafisz przytulasz misia do siebie. Chwilę później dołącza do Ciebie Karol. Przytula Cię do siebie i chwilę później słyszysz Jego równomierny oddech.


Jesteś w jakimś pomieszczeniu. Nie masz zielonego pojęcia, gdzie się znajdujesz. Ściany są śnieżno-białe. W tle gra uspokajająca muzyka.
- Mamusiu!- czujesz jak do Twojej nogi przytula się Michaś.
- Synku.. - kucasz i zamykasz Go w swoich objęciach.
- Przepraszam.. - szlocha cicho.
- Za co?
- Że was zostawiłem.. Ja na prawdę nie miałem już siły..
- Nie masz za co przepraszać. Na zawsze będziesz tutaj - łapiesz jego rączkę i przysuwasz do swojej klatki piersiowej.
- Bardzo was kocham - całuje Twój policzek - powiedz tatusiowi, że jego też odwiedzę - uśmiechnął się do Ciebie - teraz musze już iść, ale obiecuję, że nie widzimy się ostatni raz.
- My ciebie też kochamy - całujesz Jego czółko. Oddala się. Po chwili się odwraca, macha Ci i znika.


Otwierasz oczy i kręcisz głową niedowierzając. Spoglądasz na śpiącego Karola. Oddychasz głęboko. Starasz się zasnąć. Po kilku minutach bezsensownego kręcenia się, postanawiasz wstać. Zarzucasz na siebie szlafrok i kierujesz się do kuchni. Nalewasz sobie szklankę wody i siadasz przy stole.
- Dlaczego nie śpisz?
- Rozmawiałam z nim.. - mówisz cicho. Karol spogląda na Ciebie z zaciekawieniem - prosił, żeby Ci przekazać, że ciebie też niedługo odwiedzi - uśmiechasz się delikatnie.
- Chodź spać - mówi, łapiąc Cię za rękę - jutro będzie ciężki dzień..
Odstawiasz szklankę i kierujesz się do sypialni. Chwilę później ponownie zasypiasz.
___________________________________
Jak widać, nie był to sen Oli.. Też wolałabym tamtą wersję, ale tak sobie postanowiłam i nie mogłam tego zmienić ;)
Pozdrawiam ;*

czwartek, 8 maja 2014

Wkręt czternasty

Całą noc przesiedziałaś przy łóżku Syna. Karola wysłałaś do domu. W końcu dzisiaj rano musiał stawić się na treningu. Zaraz po nim zjawił się w szpitalnej sali, razem z torbą treningową. Widziałaś, że zupełnie jak Ty, tej nocy nie zmrużył nawet oka.
- Co z Michasiem? - usiadł obok Ciebie.
- Bez zmian.. - westchnęłaś - A co jeśli on się nie wybudzi? - zapytałaś drżącym głosem.
- Nawet tak nie mów - przyciska Cię do swojej klatki piersiowej - jest śliny, wyliże się z tego.
- Mamusiu - szepcze cicho. Odrywasz się od Karola i patrzysz na  Michałka.
- Pójdę po lekarza.
- Nie idź - protestuje Malec. Karol zastygł w bezruchu. Wymieniliście zdziwione spojrzenia. Mimo tego, Kłos usiadł z drugiej strony łóżka.
- Wezmies mnie za ląckę tatusiu?
- Jasne - pocałował delikatnie Jego dłoń.
- Chciałem wam tylko powiedzieć, że baldzo was kocham - uśmiecha się nikle i zamyka oczy. W tym  samym momencie wszystkie aparatury zaczynają szaleć. Do sali wbiegają lekarze, pielęgniarki. Wypraszają Was z pomieszczenia. Siedzisz na krzesełku, tempo wpatrując się w szpitalną ścianę. Kłos przechadza się nerwowo po korytarzu. Obydwoje milczycie. Kiedy z sali wychodzi lekarz, zrywasz się na równe nogi.
- Panie doktorze, co z nim? - pytasz z nadzieją. Patrzy Ci w oczy i wzdycha lekko.
- Przykro mi.. Nie mogliśmy już nic zrobić.. - mówi i odchodzi.
W ułamku sekundy Twoje serce rozpada się na milion kawałeczków. Czujesz, jak po policzkach zaczynają spływać łzy.
- Nie.. To nie prawda.. - szepczesz. Karol otacza Cię swoimi silnymi ramionami - powiedz mi, że wejdę do sali i znów usłyszę, jego głos, śmiech, że spojrzę w jego oczy i przytulę go.. - łkałaś - powiedz, że on żyje..
- Chciałbym to zrobić.. - szepcze Ci do ucha. Jednak więcej do Ciebie nie dociera. Jedyne co widzisz to ciemność.
Budzisz się podłączona do kroplówki. Obok łóżka dostrzegasz Karola. Siedzi z rękoma opartymi na kolanach, twarzą ukrytą w dłoniach. Dotykasz delikatnie jego kolana. Pociąga nosem i spogląda na Ciebie. Wyciera mokre policzki.
- Jak się czujesz? - pyta głaszcząc wierzch Twojej dłoni. Nie jesteś w stanie Mu odpowiedzieć. Odwracasz głowę i zamykasz oczy, próbując powstrzymać łzy, które napływają do Twoich oczu.
- Dlaczego ? - pytasz cicho.
- Nie wiem.. Mam nadzieję, że ten skurwiel za to odpowie.
Nic więcej nie musi mówić. Wystarczy, że jest przy Tobie, przytula Cię i szepcze, że wszystko się jakoś ułoży. Ale czy na pewno? Tego nie wiesz. Nie wyobrażasz sobie swojego dalszego życia. Wszystko straciło sens. Gdyby nie Karol, pewnie dawno byłabyś z Michałkiem po tamtej stronie.
- Widzę, że się pani obudziła.. - do sali wchodzi lekarz. Ten sam, który powiadomi Cię o śmierci Syna. Patrzy na Was z współczuciem - jak się pani czuje?
- Pyta pan o stan psychiczny, czy fizyczny? - pociągasz nosem.
- Przepraszam - wzdycha lekko - muszę zbadać pacjentkę.. - spogląda na Karola. Ten z kolei wstaje z szpitalnego krzesełka, całuje delikatnie Twoje czoło i opuszcza salę.
- Dlaczego? - zadajesz to pytanie po raz kolejny, mając nadzieję, że ktoś udzieli Ci sensownej odpowiedzi.
- Chłopiec miał liczne obrażenia wewnętrzne i zewnętrzne.. - mówi, badając Cię - zostawimy panią na obserwacji. Jutro dostanie pani wypis - zabiera puste opakowanie po kroplówce i kieruje się w stronę drzwi - na prawdę bardzo mi przykro..
Chwilę po nim do sali wchodzi Karol. Nie mówi nic. Po prostu kładzie się obok Ciebie, otacza Cię ramionami i całuje Twoje czoło. Oboje płaczecie. Zasypiacie ze zmęczenia, kiedy do sali wdrapują się pierwsze promienie słoneczne.
________________________________________
Jestem okropna. Możecie mnie teraz zlinczować za uśmiercenie Michałka, pozwalam Wam na to. Moja dotychczasowe blogi kończyły się szczęśliwie, ale doszłam do wniosku, że w życiu nigdy nie jest tak kolorowo. Wybrałam więc smutniejsze rozwiązania..
Nie martwcie się, to jeszcze nie koniec! ;)
Pozdrawiam serdecznie <3

czwartek, 1 maja 2014

Wkręt trzynasty

Czułaś się okropnie. Oprócz tego jednego telefonu, Rafał nie odezwał się ani razu. Cały czas miałaś przed oczami widok pobitego Michasia. Pękało Ci serce, kiedy pojawiała się myśl, że być może Jego już nie ma. Że dołączył do grona aniołków. Ale przecież nic nie mogłaś zrobić. Byłaś kompletnie bezsilna. Razem z Karolem, byliście na komisariacie, żeby zawiadomić o telefonie od Rafała. Oni jednak w dalszym ciągu nie robili praktycznie nic.
- Ma pan dzieci? - zapytałaś, kiedy po raz kolejny usłyszałaś, że trzeba czekać.
- Mam czteroletnią córeczkę - odpowiedział zaskoczony funkcjonariusz.
- To niech pan się postawi na moim miejscu i wyobrazi sobie, że to właśnie pana dziecko zostało porwane, pobite i Bóg wie co jeszcze! - wydusiłaś przez łzy.
- Postaram się jakoś przyspieszyć to wszystko - powiedział po chwili zastanowienia.
- Dziękuję - wyszeptałaś i wraz z Karolem opuściłaś pomieszczenie.
Faktycznie, sprawa ruszyła z miejsca, a policjant, z którym rozmawiałaś, dwoił się i troił, żeby odnaleźć Michasia.
Karol też nie znosił tego najlepiej. W ostatnich meczach sezonu, praktycznie cały czas stał w kwadracie dla rezerwowych. A przecież czekały go jeszcze mecze o wejście do finału. Mało spał. Mimo tego, był znacznie silniejszy od Ciebie. Widział pozytywne strony tam, gdzie Ty dostrzegałaś tylko negatywy.


Kolejny dzień, kolejny taki sam. Może i by taki był. Gdyby nie telefon z policji. Odnaleźli Michałka, a Rafała zamknęli. Powiedzieli Ci, że Twój Syn został przewieziony do szpitala. Chwilę później, byłaś na bełchatowskiej hali, gdzie siatkarze Skry mieli właśnie trening. Ochroniarze znali Cię już doskonale, także nie było problemu, żebyś weszła do środka. W ułamku sekundy wszystkie spojrzenia skierowane były na Ciebie. Karol spojrzał w Twoją stronę z przerażeniem.
- Co się stało ? - zapytał przejęty.
- Michaś.. on.. znaleźli go - wydukałaś i wtuliłaś się w Kłosa.
- Gdzie on teraz jest?  - wyszeptał.
- W szpitalu..
- Jedziemy tam - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia - trenerze..
- Jedź! - krzyknęli wszyscy na raz. Posłałaś im lekki uśmiech i chwilę później siedziałaś już w kłosowym samochodzie. Karol nawet się nie przebrał. Docieracie do szpitala, gdzie jest także policja.
- Dziękuję - mówisz przez łzy i bez żadnego pohamowania, przytulasz policjanta, który najbardziej angażował się w całą sprawę.
- Możemy go zobaczyć? - pyta równie przejęty Kłos.
- Jest przygotowywany do operacji, ale myślę, że na chwilę możecie wejść - uśmiechnął się do was lekarz, który niedawno zmaterializował się obok Was. Wchodzicie to sali. Serce Cię boli, kiedy widzisz własnego Syna w takim stanie. Cały poobijany, posiniaczony. Do oczu napływają Ci łzy.
- Michaś - szepczesz, łapiąc go za rękę.
- Tak bardzo się bałem Mamusiu.. - po jego policzkach również spływają łzy.
- Jesteś bardzo dziennym chłopcem - odzywa się Karol, który obejmuj Cię jednym ramieniem. Drugą rękę natomiast trzyma na Twojej i Michałka.
- Tatuś - szepcze z lekkim uśmiechem. Spoglądasz na siatkarza. W jego oczach lśnią łzy. Uśmiechasz się do niego - bardzo Was kocham.
- My ciebie też - odpowiadamy mu razem.
- Przepraszam, ale musimy zabrać Małego na operację.. - mówi pielęgniarka przez lekko uchylone drzwi. Delikatnie całujesz czoło Syna. Karol wykonuje ten sam gest. Chwilę później przewożą Go na salę operacyjną.
Trzy godziny później z pomieszczenia wychodzi lekarz.
- Panie doktorze, co z nim ? - pytasz przejęta.
- Następne 24 godziny będą decydujące - mówi i odchodzi, a Ty czujesz jak nogi odmawiają Ci posłuszeństwa.
____________________________________
Troszkę dramatycznie, nie :D?

czwartek, 24 kwietnia 2014

Wkręt dwunasty

Dni mijały Ci bardzo szybko. Nim się obejrzałaś, za oknem nastała wiosna. Siedziałaś na kanapie z Michałkiem. Oglądaliście bajki. Z środkowym układa Ci się świetnie. Nigdy przedtem nie czułaś czegoś takiego do innego osobnika płci przeciwnej.
- Mamusiu, mogę iść na plac zabaw? - zapytał nagle Blondynek.
- Michaś.. Przecież dopiero co byłeś chory.. - wzdychasz lekko. Mimo to wiesz, że zaraz się złamiesz. Nie potrafisz odmówić tym ślicznym, niebieskim tęczówkom.
- Plooooooosę - patrzy na Ciebie smutny, wzrokiem.
- No dobrze idź, ale jak cię zawołam, to od razu wracasz okej ?
- Jasne - przytula się do Ciebie. Chwilę później pędzi do korytarza, gdzie zakłada bluzę i buty - dziękuję - krzyczy i wychodzi z mieszkania. Na szczęście plac zabaw macie zaraz pod blokiem.


Około godziny później w Twoim mieszkaniu zjawia się środkowy. Wita się z Tobą czule, po czym opada na kanapkę.
- Padam na twarz - wzdycha cicho.
- Jeszcze tylko kilka meczy, mistrzu - wtulasz się w niego.
- Wiem - całuje czubek Twojej głowy - a gdzie Michaś ?
- Na placu, nie mógł usiedzieć w domu - śmiejesz się cicho. Przestajesz jednak, kiedy czujesz, jak mięśnie Karola napinają się - co się stało ?
- Ola.. Ja go nie widziałem na placu.. Owszem, bawi się kilkoro dzieciaków, ale daje sobie rękę uciąć, że naszego tam nie było..
Patrzysz na niego z przerażeniem. W ułamku sekundy jesteś przy oknie. Faktycznie. Nie ma Michasia. Czujesz jak nogi się pod Tobą uginają. Robi Ci się słabo. Później jest już tylko ciemność
Budzisz się w ramionach Karola.
- Powiedz, że to mi się tylko śniło.. - szepczesz cicho. Odpowiedzi jednak nie otrzymujesz. Zrywasz się na równe nogi. Znów kręci Ci się w głowie. Szybko dochodzisz do siebie. Łapiesz telefon i dzwonisz po wszystkich znajomych. Nikt nic nie wie.
- Musimy zgłosić zaginięcie na policji.. - mówi, przytulając Cię do siebie.
- Przecież oni i tak nic z tym nie zrobią - czujesz się bezsilna. Zupełnie jakby ktoś wypompował z Ciebie wszystkie siły i chęci do życia.
Mimo tego, dajesz zawieźć się na posterunek, zgłaszasz zaginięcie i nie pozostaje Ci nic innego, jak czekanie.
Wraz z Karolem, obchodzicie kilkakrotnie najbliższą okolicę. Jednak nigdzie nie ma Twojego Synka. Wracacie do mieszkania. Siadasz na kanapie i chowasz twarz w dłonie. Po policzkach spływają Ci łzy.
- To wszystko moja wina - szepczesz - gdybym mu nie pozwoliła..
- Nawet tak nie myśl - przerywa Ci Kłos - znajdzie się - przytula Cię mocno - wszystko wróci do normy - gładzi delikatnie Twoje plecy.


Mija kilka dni. Nadal nic nie wiadomo. Policja niby szuka, a tak na prawdę nie robią nic w tym kierunku. "Przecież to pięciolatek. Poradzi sobie." Te słowa odbijają się w Twojej głowie niczym echo. Nie jesz, nie śpisz. Praktycznie nie funkcjonujesz. Gdyby nie Karol, byłoby jeszcze gorzej.
Z zamyślenia wyrywa Cię telefon. Zrywasz się z kanapy i z szybkością błyskawicy dopadasz telefon.
- Halo ? - mówisz drżącym głosem.
- Mamusiu! -słyszysz głos Michasia. Czujesz lekką ulgę. Przynajmniej wiesz, że żyje.
- Zamknij się gnoju! - dochodzi do Ciebie odgłos bicia i dziecięcy płacz. Po Twoich policzkach również spływają łzy - a ty mnie uważnie posłuchaj. Jego niedługo już nie będzie, więc nic nie stanie na przeszkodzie, żebyśmy byli razem.
Nie zdążyłaś już nic powiedzieć, bo w słuchawce brzmi dźwięk rozłączonego połączenia. Upuszczasz telefon i upadasz na ziemię. Zanosisz się płaczem.
- Boże, Ola! Co się stało? - do mieszkania wpada Karol. Przytula Cię mocno i kołysze lekko w celu uspokojenia Cię.
- On go zabije - szepczesz przez płacz.
- Nikt nikogo nie zabije, o czym ty mówisz?
- Rafał. Porwał Michasia. Dzwonił dzisiaj. Słyszałam jak go bił - dławisz się swoimi łzami. Spoglądasz na Karola. Po jego twarzy również spływają łzy.
- Nie pozwolę na to - szepcze Ci do ucha i całuje w czoło.


_________________________________________
Chyba zbliżamy się o końca :D
Wiem, jestem okropna, zepsułam sielankę.. Przepraszam ;*
Z kim się widzę w niedzielę w Energii :D ?
Pozdrawiam <3


Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

sobota, 12 kwietnia 2014

Wkręt jedenasty

- Cieszę się, że mi zaufałaś - mówi Wrona, kiedy przytula Cię na pożegnanie - pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję - uśmiechasz się do niego.
- Dobra gołąbeczki, nie będę wam przeszkadzał. Chyba musicie pogadać. Do jutra - żegna się z Karolem i opuszcza Twoje mieszkanie.
Bierzesz głęboki oddech, przekręcasz zamek w drzwiach i odwracasz się. W przejściu z salonu do korytarza stoi Kłos. Opiera się o futrynę i uśmiecha do Ciebie lekko. Spuszczasz głowę, żeby zakryć rumieńce. Środkowy podchodzi do Ciebie, podnosi Twój podbródek i zmusza, żebyś spojrzała Mu w oczy.
- Karol.. ja przepraszam.. - mówisz cicho, ponownie opuszczając głowę. Czujesz jak Cię przytula.
- Kocham cię Olu - szepcze Ci do ucha. Odsuwasz się od Niego minimalnie i patrzysz Mu w oczy. Już masz mu odpowiedzieć, że czujesz to samo, że od dawna jest dla Ciebie kimś więcej niż przyjacielem. Niestety nie jest to możliwe, ponieważ z pokoju Twojego Syna słychać donośny płacz Michasia. W zaskakująco szybkim tempie, oboje znajdujecie w odpowiednim pomieszczeniu.
- Matko z ojcem! Michał, co się stało? - pytasz, widząc jak po twarzy spływa mu stróżka krwi.
- Psewlóciłem się i udezyłem o róg safki - łka Ci w ramionach.
- Zawiozę was do szpitala. Chyba trzeba będzie szyć.. - odzywa się równie przejęty Karol.


Wracacie ze szpitala. Siedzisz z Synem na tylnym siedzeniu samochodu Karola. Miał racje. Nie obeszło się bez szycia. Twój Syn był jednak bardzo dzielny, jak na pięcioletnie dziecko. Wchodzicie do mieszkania. W ramach podziękowania zapraszasz Karola na kolację. Przygotowujecie ją w trójkę, więc po 15 minutach wszystko jest gotowe.
- Mamusiu... - mówi cicho Michaś.
- Tak kochanie ? - uśmiechasz się do niego zachęcająco. Widzisz, że nie przychodzi mu to łatwo, więc bierzesz go na kolana i przytulasz.
- Bo wujek Andzej powiedział, że jeśli dorośli się całują, to znacy, że się kochają.. - zaczyna cicho. Karol oparł głowę na dłoni i z zaciekawieniem patrzył na Ciebie.
- A o czym jeszcze ci powiedział ? - zapytał  Karol.
- Że jestem jedyną osobą, któla może psemówić wam do lozumu - śmiejecie się cicho na te słowa - ale to nie jest śmiesne. Chciałbym, żeby Kalol był moim tatusiem.
- Wiesz Michałku, to nie zależy tylko ode mnie - uśmiecha się do Ciebie lekko speszony.
- To ja idę spać, a wy sobie lozmawiajcie - zeskakuje z Twoich kolan i wychodzi z kuchni.
- Ja też będę się zbierał.. - mówi po chwili ciszy. Wstaje i kieruje się do korytarza. Podążasz za Nim i łapiesz go za rękę.
- Zostań - szepczesz i przytulasz się do niego.


Kładziesz się obok Niego.
-Śpisz? - pytasz cicho. Odpowiada Ci cisza. Przytulasz się  do niego delikatnie - kocham cię Karol - całujesz go w policzek. Kiedy odsuwasz twarz, napotykasz radosne spojrzenie środkowego.
- ja ciebie też kocham - składa pocałunek na Twoich ustach. Zasypiasz wtulona w silne ramiona siatkarza.
__________________________________________________
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile te wszystkie komentarze dają radości! ;)
Bardzo Wam dziękuję, za każde miłe słowo skierowane w moją stronę ;*
W ramach podziękowań dodaję rozdział ;)
Pozdrawiam Was serdecznie <3

środa, 9 kwietnia 2014

Wkręt dziesiąty

Stoisz w lekkim osłupieniu, zastanawiając się, co skłoniło Twoich rodziców, do spotkania po tylu latach.
- Mamusiu, zlobis mi helbatki ? - Michaś wychodzi z pokoju i od razu chowa się za Twoimi nogami.
- Idź pograć na komputerze, zaraz ci przyniosę - mówisz, kucając przed nim. Uśmiecha się do Ciebie lekko, całuje Twój policzek i znika za drzwiami swojego pokoju. Mijasz gości i kierujesz się do kuchni.
- Kawy, herbaty? - odzywasz się obojętnym tonem.
- Nie trzeba - mówi Twoja rodzicielka, nadal wpatrując się w drzwi, za którymi zniknął chłopiec. W ciszy robisz herbatę i zanosisz ją Synowi. Wracasz do kuchni, gdzie dalej stoją niespodziewani goście. Gestem ręki zapraszasz ich do salonu. Siadacie na kanapie.
- Co was do mnie sprowadza? Bo raczej wątpię, że nagle przypomnieliście sobie o moim istnieniu - przerywasz niezręczną ciszę.
- Jak ma na imię ? - zapytała cicho.
- Michaś - odpowiadasz jej.
- Teraz przynajmniej wiemy, że to na sto procent nie jest dziecko Rafała - prycha Twój ojciec.  W tej chwili słyszysz dzwonek do drzwi. Patrzysz na ojca, który jak widać, niewiele zmienił się od ostatniego spotkania. Otwierasz drzwi i czujesz, jak złość przenosi się na wyższy poziom.
- Co ty tu do cholery robisz?!
- Twój tatuś mnie zaprosił - uśmiecha się sztucznie i bez pozwolenia wchodzi do Twojego mieszkania.
- Rafał! Cieszę się, że znowu cię widzę - odzywa się do niego Twój ojciec.
- Chyba sobie ze mnie żartujecie - kręcisz z politowaniem głową.
- Ola.. - zaczyna cicho matka i podchodzi do Ciebie - mogłabym poznać..
- Nie - przerywasz jej - teraz chcesz go poznać? A pamiętasz, kto mi kazał usunąć ciążę? Wiesz jak się wtedy czułam?! Nic nie wiesz do cholery! - krzyczysz, a po Twoich policzkach spływają pierwsze łzy. Po raz kolejny tego dnia, ktoś się do Ciebie dobija. Idziesz otworzyć drzwi, za którymi stoi uśmiechnięty od ucha do ucha Kłos. Widząc jednak Twoje łzy, bez słowa Cię przytula.
- Karol.. - szepczesz - mam do Ciebie prośbę.. - patrzy Ci w oczy i ociera Twoje mokre policzki.
- Dla ciebie wszystko - całuje Cię w czoło.
- Zabierz gdzieś Michała..
- Olka, cholera jasna! Zawsze byłaś nierozgarnięta, ale skoro masz gości, to powinnaś z nimi być! - wrzeszczy rozzłoszczony ojciec.
- Kto to.. ? - pyta zdziwiony Kłos.
- Rodzice przyjechali.. - Karol wyciąga telefon z kieszeni.
- Wejdź na chwilę na górę - mówi szybko i rozłącza się. Nie mija minuta, jak w drzwiach pojawia się Wrona - zabierzesz gdzieś Michałka? Obiecuję, że wszystko ci później wyjaśnię..
- Jasne - uśmiecha się. Chwilę później opuszcza Twoje mieszkanie z Blondynkiem.
- Chodź - splata Wasze dłonie i pewnym krokiem zmierza do salonu.
- Ile można czekać?! - naskakuje na Ciebie Rafał - O proszę. Przyprowadziła sobie wsparcie - zaczął się śmiać.
- Dzień dobry - wita się grzecznie. Ty jednak widzisz, z jaką złością patrzy na Twoich rodziców i Rafała.
- Dobry - mruczy niezadowolony ojciec - nie będę owijał w bawełnę. Mamy dla ciebie propozycję - mówi oschle. Widząc, że nie kwapisz się do odpowiedzi, kontynuuje - wróć z nami do Warszawy, dziecko oddaj do adopcji, zamieszkaj z Rafałem. Będzie jak dawniej.
- Żartujesz prawda?
- Nie Olu, tata mówi całkiem poważnie..
- Chyba się coś państwu w głowach poprzestawiało.
- Kim ty jesteś, żeby do nie mówić?! - ojciec wstaje z kanapy i podchodzi do Was. Chowasz się za siatkarzem.
- Przyjacielem Oli. I nie pozwolę, żeby pseudo ojciec spieprzył jej życie.
- Przyjacielem? - Rafał zaczyna się śmiać - powiedz szczerze, że znalazłeś sobie dziwkę do zaspokajania potrzeb, a nie pieprzysz farmazony - Karol już chciał do niego podejść, kiedy złapałaś go za rękę. Spojrzał na Ciebie zdziwiony. Podeszłaś do Rafała i spoliczkowałam go - głupia suka - zamachnął się i chciał Cię uderzyć. W ostatniej chwili Kłos złapał go za rękę.
- Jesteś takim kretynem, że chcesz uderzyć kobietę? - zapytał z pogardą w głosie - ładnie cię rodzice wychowali - spojrzał na Twoich rodziców - na państwa już czas, do widzenia.
Z mieszkania pierwszy wychodzi Rafał, za nim Twój ojciec. Przed Tobą stoi Twoja rodzicielka i patrzy Ci w oczy.
- Przepraszam - szepcze i również opuszcza mieszkanie.
Karol przytula Cię do siebie mocno. Teraz już nie musisz hamować łez. Płaczesz Mu w ramionach. Siadacie na kanapie.
- Wybacz, że musiałeś być świadkiem tego wszystkiego.. - pociągasz lekko nosem i patrzysz Mu w oczy.
- Nie masz za co - wyciera Twoje mokre policzki. Patrzycie sobie głęboko w oczy. Jego twarz jest niebezpiecznie blisko Twojej. Po chwili Wasz wargi łączą się w delikatnym pocałunku. Powoli badacie fakturę swoich ust.
- Fuuuuuuuuuj - dochodzi do Was krzyk Michała i śmiech Wrony. Odrywacie się od siebie. Kłos uśmiecha się do Ciebie lekko. Na Twoich policzkach pojawiają się rumieńce.
- Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty?
- Nie, nie będę wam przeszkadzał - uśmiech nie schodzi z Jego twarzy.
- Jestem ci winna wyjaśnienia, więc nie masz wyboru..
- W takim razie herbaty, jeśli to nie problem - siada na kanapie obok Karola. Chwilę później siedzisz tam razem z siatkarzami, a Michał bawi się w swoim pokoju. Streszczasz Andrzejowi całą historię.
- Jesteś silną kobietą - przytula Cię mocno. Zdajesz sobie sprawę, że zyskałaś właśnie kolejnego przyjaciela.


________________________________________
Wlazły, Igła, Guma w kadrze! Żyć nie umierać!
No Skierko, jeszcze tylko jeden mecz! :D
Wierzę w Was! :D
a co do rozdziału.. ;p
bez ładu, bez składu, ale jest :D
Do następnego <3


Czytasz=Komentujesz=Motywujesz

czwartek, 3 kwietnia 2014

Wkręt dziewiąty

Czas mija Ci na prawdę szybko. Dzięki pomocy Karola, szybko odnalazłaś się w zespole. Jedynym problemem jest Rafał, który uprzykrzał Ci życie na każdym kroku. Gdziekolwiek się nie znalazłaś, rzucał pogardliwe komentarze, głupie aluzje. Musiałaś powstrzymywać Karola, żeby nie zrobił mu przypadkiem krzywdy. W takich momentach odciągałaś Go jak najszybciej i najdalej się dało.
- Musisz przyprowadzać tu tego bachora? Nie mogę skupić się na pracy - po raz kolejny tego dnia, Rafał miał do Ciebie pretensje.
- Daj sobie spokój. Michaś siedzi w drugim końcu sali, więc nie na prawdę nie rozumiem, w jaki sposób ci przeszkadza - westchnęłaś zrezygnowana.
- Jak ci coś przeszkadza, to zmień sobie pracę - mruknął zirytowany Kłos.
- Spieprzaj, nie mówię do ciebie. Zresztą, dziwię się Piechockiemu, że pozwala przyprowadzać ci tego gnojka do pracy.
- Przesadziłeś - rzucił przez zaciśnięte zęby Kłos. Chwilę później jego zaciśnięta pięść wylądowała pod okiem fizjoterapeuty.
- Karol! - próbowałaś go odciągnąć. Jednak co może zrobić drobna kobieta przy dwóch facetach, dwa razy takich jak ona ? Rafał popchnął Cię na tyle mocno, że wylądowałaś na parkiecie. Podciągnęłaś kolana pod brodę i zaczęłaś płakać z bezsilności.
- Karol kretynie! Nie widzisz, co się dzieje z Olą ?! - krzyknął Wlazły. Chwilę później kłosowe ramiona otaczały Twoją talię.
- Przepraszam - wyszeptał Ci do ucha - nie mogłem tego słuchać i nic z tym nie zrobić - westchnął lekko. Nie odpowiedziałaś. Wtuliłaś się w niego mocniej.
- Chyba powinnam już iść.. - patrzysz mu w oczy i uśmiechasz się nikle.
- Odprowadzę cię - mówi ochoczo.
- Nie Karol.  Chcę pobyć trochę sama - całujesz jego policzek. Wołasz do siebie Syna.


Wszystko zaczyna się pieprzyć. Dosłownie. Masz ochotę stąd wyjechać. Tak bez pożegnania, bez słowa wyjaśnienia. Wiesz jednak, że Karol by Ci tego nie wybaczył. Od sytuacji, kiedy prawie się pocałowaliście, nie zmieniło się między Wami nic. Nic, z wyjątkiem Twoich uczuć, wobec środkowego. Tak Olu. Pokochałaś Karola. Właściwie nie wiesz, w którym momencie zaczęłaś czuć do Niego coś, oprócz zwykłej sympatii. Ale przecież teraz to nieistotne. Wolisz się z Nim przyjaźnić, niż stracić Go na zawsze. Nie zniosłabyś tego. Michał zresztą też nie. Z rozmyślań wyrywa Cię dzwonek do drzwi. Wstajesz więc z kanapy, i kierujesz się do korytarza. Przechodząc obok lustra poprawiasz włosy i bluzkę. Otwierasz drzwi i zamierasz. Nie spodziewałaś się, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Myślałaś, że faktycznie nie chcą mieć z Tobą nic wspólnego. Nic bardziej mylnego.
- Wpuścisz nas, czy będziemy rozmawiać przez próg? - prycha Twój ojciec. Bez słowa odsuwasz się w głąb mieszkania, pozwalając swoim rodzicom wejść do środka.
___________________________________
Krótko, bezsensownie, beznadziejnie.
Przepraszam..


środa, 2 kwietnia 2014

Liebster Aword

Przede wszystkim bardzo dziękuję, za nominacje ;) Wszyscy raczej wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi.. Więc przejdźmy do konkretów :D


Pytania od Agaty :
1.Ile masz lat?
W lipcu skończę 17.
2.Ulubiona książka?
"My dzieci z dworca zoo" "Hera, moja miłość"
3.Ulubiony film?
"Trzy metry nad niebem" "Tylko Ciebie chcę"
4.Ulubiony klub?
Skra <3
5.Jaki lubisz rodzaj muzyki?
Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w ucho ;)
6.Jakiego zawodnika lubisz najbardziej?
Igła <3
7.Ulubiony zagraniczny klub?
Lube :D
8.Twoje zainteresowania?
Siatkówka, muzyka.
9.Jakiego siatkarza chciałabyś spotkać?
Całą Kadrę :D
10.Jaka jest twoja ulubiona siatkarka?
Kasia Skowrońska
11.Dlaczego siatkówka?
A dlaczego oddychasz ? ;)
Pytania od Patrycji :

1.Od jak dawna interesujesz się siatkówką?
Od prawie 4 lat.
2. Czy uprawiasz siatkówkę ,bądź jakiś inny sport?
Chciałabym. Niestety problemy zdrowotne mi na to nie pozwalają..
3.Na jakiej pozycji chciałabyś grać , gdybyś mogła być siatkarką?
Na rozegraniu, bądź libero.
4.Jakiego zawodnika lubisz i szanujesz najbardziej?
Krzysia Ignaczaka, uwielbiam Go po prostu :D
5. Czy byłaś na jakimś meczu siatkarskim?
Bo to na jednym. :D ( Z KIM WIDZĘ SIĘ W NIEDZIELĘ W BEŁCHATOWIE :D ? )
6. Jaka piosenka przywodzi Ci na myśl siatkówkę?
Hans solo - Dopóki jestem
7. Jakiemu klubowi kibicujesz?
Skrze Bełchatów <3
8. Jaka byłaby Twoja meczowa 6 marzeń, gdybyś miała do wyboru wszystkich  siatkarzy świata?
Musiałabym chyba stworzyć kilka takich szóstek ;)
9. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania bloga siatkarskiego?
W zasadzie to różnie. Nie raz samo coś przygodzi do głowy, nieraz ktoś nieświadomie podrzuci mi jakiś pomysł. Zdarza się, że wsłuchując się w teksty piosenek, wykorzystuję z nich jakieś fragmenty. Zależy ;)
10.O spotkaniu jakiego siatkarza najbardziej marzysz?
Tak najbardziej to chciałabym spotkać całą Naszą Kadrę :D

11.Jaki mecz Reprezentacji Polski Mężczyzn utkwił Ci w pamięci najbardziej?
Najbardziej to chyba te wygrane z Brazylią, podczas Ligi Światowej 2012 ;)

Pytania od Agnieszki :
1. Czy interesujesz się innymi sportami, oprócz siatkówki?
Trochę piłką ręczną :)
 2. Jaki jest twój ulubiony klub siatkarski?
Skra <3
 3. Jacy są twoi ulubieni zawodnicy?
Michał Winiarski, Krzysiu Ignaczak, Mariusz Wlazły, Batrosz Kurek.
 4. czym się interesujesz oprócz siatkówki?
trochę muzyką, lubię czytać książki. ;)
 5. Co cię natchnęło do założenia bloga?
W zasadzie to chciałam się sprawdzić w tym wszystkim ;)
 6. Jaki rodzaj muzyki preferujesz?
Nie mam ulubionego rodzaju. Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w ucho ;)
 7. Do jakiej szkoły chodzisz? Jaki profil?
Technikum gastronomiczne, profil : technik żywienia i usług gastronomicznych.
 8. Co sądzisz o tym, że trenerem reprezentacji jest czynny zawodnik?
Lubię Stephana, nie mam wątpliwości, co do jego umiejętności, aczkolwiek chyba wolałabym, żeby trenerem naszych Orzełków, w dalszym ciągu był AA.
 9. Wybierasz się na jakiś mecz reprezentacji w tym roku?
Bardzo bym chciała.. Niestety raczej nie wypali..
 10. Jakie miasto związane z siatkówką masz najbliżej?
Spała, Bełchatów :D
 11. Dlaczego właśnie siatkówka?
A dlaczego oddychasz ;) ?


Na początku planowałam nominować dalej.. Później zdałam sobie sprawę, że czytam tyle śiwetnych blogów i nie chciałabym pominąć jakiegokolwiek, więc zrezygnowałam ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

Wkręt ósmy

Andrzej tak jak obiecał zabrał Michała do parku linowego i na basen.  Karol postanowił wykorzystać czas i zaprosił Cię do kina. Wybrał oczywiście horror. Stwierdził, że nie będzie oglądać żadnej dennej komedii romantycznej, więc nie pozostało Ci nic innego, jak oglądanie wybranego przez Kłosa filmu. Po ponad godzinnym seansie, na którym non stop wtulałaś się w ramię środkowego bełchatowskiej drużyny, zaprosił Cię do siebie.
Wchodzicie do mieszkania. Karol łapie Cię za rękę i prowadzi do salonu, gdzie na stole znajduje się nakrycie dla dwóch osób. Pokój oświetlają zapalone świece. Siatkarz odsuwa Ci krzesło i znika na chwilę w kuchni. Po chwili wraca z fantastycznie wyglądającym daniem.
- Jak ty to wszystko zrobiłeś, skoro cały dzień spędziłeś ze mną? - pytasz, uśmiechając się do niego.
- Mam swoje sposoby - wzrusza lekko ramionami - i długi u przyjaciół - wybuchacie śmiechem. Jecie w ciszy, co chwilę posyłając sobie ukradkowe spojrzenia i speszone uśmiechy.
- Ola...?
- Tak ? - spoglądasz na niego.
- Pomogłabyś mi?
- Jasne, o co chodzi - uśmiechasz się.
- Bo wiesz... Zorganizowałem zbiórkę pieniędzy.. I obiecałem kibicom, że jak zbiorę ponad 5 tysięcy złotych to przefarbuję się na blond.. - zaczynasz się śmiać - to nie jest śmieszne  - robi smutną minkę, co bawi Cię jeszcze bardziej.
- Jasne, że ci pomogę, moja mała blondyneczko - puszczasz mu oczko. Kończycie jeść. Środkowy wyciąga z jednej z szuflad farbę do włosów. Daje Ci jedną ze swoich koszulek i spodenek, bo jak twierdzi, szkoda byłoby ubrudzić taką ładną sukienkę. Przebierasz się w rzeczy od Karola i chwilę później rozrabiasz już farbę.
Półtorej godziny później, środkowy spłukuje dokładnie blond farbę. Wyciera włosy w ręcznik i przygląda się swojemu odbiciu.
- Matko z ojcem! - jęczy zrezygnowany - wyglądam jak idiota - mruczy pod nosem.
- Nie prawda - podchodzisz do niego i przeczesujesz, mokre jeszcze włosy - wyglądasz jak zwykle przystojnie - puszczasz mu oczko.
- Czyli uważasz, że jestem przystojny? - uśmiecha się do Ciebie zadziornie, a Ty dopiero teraz zdajesz sobie sprawę z tego, co powiedziałaś. Wychodzisz z pomieszczenia. Siadasz na kanapie z lampką wina, której nie dopiłaś i patrzysz w bliżej nieokreślony punkt za oknem.
- Uwielbiam jak się peszysz - słyszysz nad swoim uchem. Czujesz jak na Twoje policzki wypływają rumieńce. Spuszczasz głowę, starając się zasłonić czerwoną już twarz, długimi włosami. Karol siada obok Ciebie i przytula Cię - no nie wstydziochaj się już - zaczyna Cię łaskotać, co wywołuje u Ciebie śmiech. Jedną ręką przytrzymuje twoje dłonie, drugą natomiast w dalszym ciągu Cię łaskocze.
- Przestań - śmiejesz się dalej. Środkowy nic sobie z tego nie robi - Karol! - piszczysz, kiedy po raz kolejny wbija Ci swoje długie palce pomiędzy żebra - Proszę - uśmiechasz się do niego lekko. Odziwo skutkuje. Kłos wpatruje się teraz w Twoje oczy. W jego widzisz błysk. Uśmiecha się do Ciebie. Dłonią, którą przed chwilą Cię łaskotał, głaszcze teraz Twój policzek. Nerwowo przełykasz ślinę. Czujesz na twarzy jego oddech. Z każdą sekundą jego twarz, jest co raz bliżej Twojej. Opiera swoje czoło, na Twoim.
- Mamo! - drzwi do mieszkania środkowego nagle się otwierają. Odrywacie się od siebie i siadacie jak gdyby nigdy nic. Poprawiasz szybko włosy - było supel! - Michaś wdrapuje się na na kanapę i siada między Wami.
- Michał chciał już wracać.. Starałem się przekonać go, żeby jeszcze trochę się pobawił, ale na nic się to nie zdało.. - uśmiechnął się Wrona, widząc Wasze zmieszanie - No nic, ja się będę już zbierał.
- Andrzej.. Dziękuję - unosisz lekko kąciki ust.
- Polecam się na przyszłość - puszcza Ci oczko - cześć wam - macha ręką i opuszcza mieszkanie.
- Kalol, dlacego zmieniłeś kolol włosów? - zapytał Twój Syn.
- Bo tamten mi się znudził - wzruszył ramionami z uśmiechem.
- Będziemy się zbierać.  Dziękuję za wszystko - dajesz mu buziaka w policzek. Zamierzasz się przebrać, jednak siatkarz stwierdza, że koszulkę i o wiele za duże dresy, oddasz mu przy okazji. Żegnacie się, a chwilę później jesteście już w swoim mieszkaniu. Kąpiesz Małego i usypiasz go. Sama bierzesz relaksującą kąpiel, podczas której rozmyślasz nad tym, co by się wydarzyło, gdyby nie Andrzej.. Kiedy orientujesz się, że woda jest już zimna, wychodzisz z wanny. Wycierasz ciało miękkim ręcznikiem. Na siebie zarzucasz koszulkę Karola. Zaciągasz się zapachem Jego perfum i uśmiechasz się lekko. Niedługo później zasypiasz z uśmiechem na ustach.


_____________________________________
Rozdział z serii "pierdolenie o Szopenie.. "
Przepraszam.. Obiecałam, że coś wstawię, ale kompletnie nie miałam pomysłu, co mogłoby wydarzyć się dalej, czego efektem jest to coś na górze..
Wpadł mi do głowy pomysł na kolejnego bloga.. ; o
popieprzyło mnie totalnie.. Wystartuję z nim dopiero jak napiszę go w całości. Nie będzie on zbyt długi, w 10 rozdziałach powinnam go zamknąć, więc myślę, że długo czekać nie będziecie..
A tymczasem zapraszam na drugiego bloga, gdzie również pojawił się rozdział :D
pozdrawiam <3

środa, 12 marca 2014

Wkręt siódmy

Siedzisz wtulona w Karola, który delikatnie gładzi Twoje plecy. W drodze powrotnej z hali nie odezwaliście się słowem. Potrzebowaliście chwili ciszy, która pozwalała przemyśleć to i owo.
- Co się tam wydarzyło? - pytasz cicho, unosząc głowę tak, aby móc spojrzeć siatkarzowi w oczy.
- Nic takiego - uśmiecha się lekko.
- Karol.. - wywracasz oczami.
- Nie Olu, nic się nie stało. Po prostu powiedział mi kilka słów, które trochę mnie zdenerwowały.. - wzdycha.
- Nie powinnam była tam iść. Przeze mnie sytuacja w zespole jest napięta. Przepraszam - wyswobadzasz się z objęć siatkarza i kierujesz się do korytarza.
- Gdzie ty się wybierasz? - pyta kiedy zakładasz buty.
- To moja wina. Wszystko spieprzyłam - do Twoich oczu napływają łzy - najlepiej będzie jak zapomnisz o mnie, o Michasiu i wszystkim, co ze mną związane - odwracasz się i otwierasz drzwi - żegnaj Karolu - całujesz delikatnie jego policzek i próbujesz wyjść z mieszkania.
- Nie ma mowy - łapie Cię za rękę i przyciąga do siebie - po pierwsze, nie wiem czy jeszcze pamiętasz, ale dzisiaj podpisałaś umowę i zostałaś jedną z nas. Po drugie, nie zostawię cię samej z tym wszystkim. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają. Po trzecie, bardzo przywiązałem się do Ciebie i Michałka. Nie potrafię tak po prostu udawać, że cię nie znam - ociera łzy, które od jakiegoś czasu spływają po Twoich policzkach - przejdziemy przez to wszystko razem - uśmiecha się pokrzepiająco.
- Dziękuję - szepczesz i po raz kolejny wtulasz się w siatkarza.
- Nie masz za co - unosi Twój podbródek tak, żebyś patrzyła mu w oczy - mimo, że znamy się krótko, nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził, jasne? - kiwasz lekko głową w celu potwierdzenia - dzielna dziewczynka - przytula Cię mocno i całuje czubek Twojej głowy.
- Możesz zadzwonić do Andrzeja? - pytasz cicho - Martwię się o Michała.. Wiem, że jest bezpieczny i nic mu nie grozi, ale..
- Jasne - przerywa Ci i wyciąga telefon z kieszeni. Splata Wasze palce i ciągnie Cię do kuchni. Siada na krześle, po czym sadza sobie Ciebie na kolana.
- No w końcu! Człowieku, ile można czekać, aż łaskawie odbierzesz telefon? - śmieje się pod nosem -  Dobra, nieważne - puszcza Ci oczko - Przywieziesz Małego do mnie? - uważnie słucha przyjaciela - Okej, czekamy - rzuca i rozłącza się. Siedzicie w ciszy, wyglądając przez okno. W dalszym ciągu znajdujesz się na jego kolanach.
- Wiesz, zaraz po Michasiu jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało - chcesz pocałować go w policzek, jednak On odwraca do Ciebie głowę, przez co całujesz go w kącik ust. Na Twoich policzkach pojawiają się rumieńce, a Karol szczerzy się do Ciebie niemiłosiernie.
- I vice versa - przyciąga Cię do siebie i przytula najmocniej jak tylko może. Słyszycie otwieranie drzwi, po czym do kuchni wbiega Blondynek.
- Mama! - krzyczy wdrapując się na Twoje kolana. Zaraz za nim w kuchni pojawia się Wrona. Uśmiecha się szeroko na Wasz widok. Twoje policzki znowu robią się czerwone. Spuszczasz głowę i głaszczesz Synka po plecach - a wies, ze wujek Andzej obiecał mi, ze zabieze mnie na basen i do palku linowego? - pyta podekscytowany.
- Teraz już tak - śmiejesz się.
- Zabrałbym go w sobotę. Mamy wtedy wolne, więc ja zajmę się Michałkiem, a wy będziecie mieli czas dla siebie - puszcza Ci oczko. Kiwasz speszona głową i podnosisz się z kolan Kłosa.
- Pójdziemy już - mówisz, widząc usypiającego na Twoich rękach Syna.
- Nigdzie nie idziecie - zaprzecza środkowy.
- Ale Karol.. - jęknęłaś cicho.
- Nie ma żadnego ale. To rozkaz! - całuje Twój policzek i bierze smacznie śpiącego już Michałka. Znika za drzwiami sypialni.
- Strasznie się zmienił ostatnio - uśmiecha się do Ciebie Wrona - wydoroślał, jest bardziej opanowany. Nie wiesz może, czyja to zasługa? - przygląda się Tobie, a na Jego twarzy dalej gości uśmiech.
- Nie mam zielonego pojęcia - peszysz się lekko i spuszczasz głowę.
- A ja chyba wiem - puszcza Ci oczko - nie wiem, jak to zrobiłaś, ale muszę przyznać, że udało Ci się to w stu procentach.
- Ale ja nic nie..
- O czym tak gawędzicie bez Karolka - do kuchni wchodzi uśmiechnięty Kłos.
- O wszystkim i o niczym - odpowiada środkowy i uśmiecha się do Ciebie szeroko - będę się zbierał. Grzeczni bądźcie - grozi Wam palcem. Podchodzi do Ciebie i przytula Cię mocno - gratuluję - szepcze do Twojego ucha - mam nadzieję, że niedługo będę bawił się na waszym weselu - dodaje cicho. Żegna się również z Karolem i wychodzi z mieszkania.
- To co robimy? - pyta z szerokim uśmiechem - może coś obejrzymy?
- Jasne - pozwalasz, żeby kolejny raz tego wieczoru splótł Wasze dłonie. Cięgnie Cię do salonu. Opadacie na kanapę i wybieracie film. Robi Ci się zimno, co zauważa również środkowy. Zdejmuje swoją bluzę, szczelnie Cię nią opatula i przyciąga do siebie. Niedługo po tym, zasypiasz.


________________________________________________
Z góry przepraszam, za rozdział..
Wiecie jak to jest nie spać całą noc, iść do szkoły i ledwo kontaktować ?
Ja właśnie dzisiaj to przetestowałam.. ODRADZAM!  :D
Na drugim blogu też niedługo coś dodam ;)
Do następnego <3


Czytasz=Komentujesz=Motywujesz


sobota, 8 marca 2014

Wkręt szósty

Ruszasz w kierunku małej kawiarenki na górze. Rafał bez słowa idzie za Tobą. Zamawiacie kawę i po odebraniu jej udajecie się na balkon. W ciszy obserwujecie trening siatkarzy.
- widzę,  że nie wiedziałaś kto jest ojcem dziecka i postanowiłaś wkręcić w nie Kłosa? - zamierasz. Patrzysz na niego z niedowierzaniem - to nie przejdzie kochanie. Karol nie jest taki głupi na jakiego może wyglądać.
- a miałam cichą nadzieję, że porozmawiamy normalnie - wzdychasz - nie wiem co ci przyszło do głowy, ale Karol to mój przyjaciel.
- przyjaciel? Jasne - prycha.
- myślałam,  że chociaz trochę się zmieniłeś.. - patrzysz mu w oczy.
- a dziecko? Byłaś kompletną kretynką, decydując się na urodzenie go. To kto jest ojcem? Z kim wpadłaś? - zabolały Cię jego słowa.
- z nikim - w Twoich oczach pojawiają się łzy.
- co ty masz pięć lat i nie wiesz skąd się dzieci biorą? - zaczyna się śmiać - to kto jest ojcem tego bachora?
- nie mów tak o moim synie! - podnosisz głos.
- spokojnie, złość piękności szkodzi - śmieje się - to kto jest ojcem?
- nie wiem - czujesz wielką gulę w gardle.
- to ładnie się bawiłaś - prycha.
- zostałam zgwałcona do cholery! - krzyczysz. Nagle ucicha odbijanie piłek. Rafał patrzy na Ciebie i uśmiecha się głupio.
- wyobraźnię to ty masz wybujałą.
- jesteś kretynem - wstajesz, wymierzasz mu siarczysty policzek i nie zwracając uwagi na nic, zbiegasz na dół. Chcesz znaleźć się jak najdalej. Ktoś jednak krzyżuje Twoje plany. Nawet nie wiesz, kiedy oplatają Cię silne ramiona szatyna. Kiedy już się uspokajasz, łapie Cię za rękę i prowadzi w stronę parkietu. Do Twoich nóg przytula się Michaś. Karol prowadzi Was na trybuny. Kuca przed Tobą i delikatnie gładzi Twoją dłoń. Drugą ręką wyciera mokre od łez policzki i usmiecha się nikle.
- poczekajcie tu na mnie. Niedługo kończymy - całuje Twoją skroń, a z Michałem przybija piątkę. Wzdychasz lekko. Przytulasz do siebie Synka.
-  mamusiu? Dlaczego płaces? -  wyciera łzy,  które ponownie pojawiły się na Twoich policzkach.
- mama wcale nie płacze - uśmiechasz się do niego - tylko oczy mi się pocą - puszczasz mu oczko i przytulasz najmocniej jak potrafisz.
- nie płac, będę twoim recezem i oblonię cię przed całym złem tego świata! - przytula się do Ciebie mocno.
Przed oczyma cały czas masz głupi uśmiech Rafała. Myślałaś, że po tylu latach wydoroślał, zmienił się. Myliłaś się. Cholernie się myliłaś, Olu. Stał się jeszcze gorszym dupkiem.  W tym momencie stanął w drzwiach. Spojrzał na Ciebie i uśmiechnął się idiotycznie.
- To który pierwszy przychodzi na masaż? - pada pytanie z jego ust.
- Ja - odezwał się złowrogo Kłos.
- Karol - jęknęłaś. Podszedł do Ciebie.
- To ten Rafał? - pyta z naciskiem na jego imię.
- Karol..
- To on? - pyta zdenerwowany. Pierwszy raz widzisz go takiego. Zawsze był spokojny, opanowany..
- Tak - wzdychasz cicho - proszę Cię.. Nie rób nic głupiego - łapiesz go za dłoń. Uspokaja się trochę, jednak w dalszym ciągu złowrogo patrzy na fizjoterapeutę - obiecaj mi to. Nie chce, żebyś miał przeze mnie nieprzyjemności - patrzysz mu w oczy.
- Obiecuję - przytula Cię mocno. Odsuwa się trochę od Ciebie, dalej trzymając ręce na Twoich biodrach - nie pozwolę, żebyś znowu przez niego płakała - całuje Twój policzek i odchodzi. Obaj znikają za drzwiami pokoju fizjoterapeuty.
Sporo zawodników rozciągających się dalej na płycie boiska, co chwilę przygląda Ci się z zaciekawieniem. Nagle na salę wpada wściekły środkowy.
- Weźcie go ode mnie, bo mu zaraz przypierdolę! - wrzeszczy.
- Karol uspokój się, tu jest kobieta i dziecko.. - łapie go za ramiona i kiwa głową w Twoją stronę.
- Dzięki Andrzej.. - wzdycha lekko i podchodzi do Ciebie. Patrzysz na niego z przerażeniem - nie bój się. Nie tknąłem tego kretyna. Mało brakowało, ale obiecałem Ci to, a ja obietnic dotrzymuję - przytula Cię mocno.
- Mam dla was propozycję.. Ja zabiorę małego na lody, a wy na spokojnie porozmawiacie? - obok Was pojawia się Wrona.
- Nie chciałabym robić panu kłopotu.. - wycierasz łzy, które jakimś cudem wydostały się spod Twoich powiek.
- Jakiemu panu, Andrzej jestem - podaje Ci dłoń i puszcza oczko - to co młody? Wujek Andrzej zabierze Cię na lody, a mama porozmawia z Karolem?
- Taaaaaaak! - Michaś rzuca mu się na szyję.
- Dziękuję - uśmiechasz się nikle - tylko grzeczny bądź - mówisz do Syna.
- Jasne mamo całuje Cię w policzek i odchodzi z Wroną. Karol łapie Cię za rękę i ciągnie w stronę szatni. Czekasz na niego przed wejściem. Około 20 minut później siedzicie już w mieszkaniu siatkarza.


_________________________________________________


Po pierwsze, wszystkiego najlepszego Drogie Panie :D :*
Po drugie.. Rozdział całkiem przyzwoity.. przynajmniej tak mi się wydaje.. ale to już zostawiam Wam do oceny ;)


Czytasz=Motywujesz=Komentujesz <3



wtorek, 4 marca 2014

Wkręt piąty

- Ola.. - budzi Cię szept Karola.
- Mhm?
- Gdyby nie to, że mam niedługo trening, mogłabyś tak na mnie dalej spać.. Mi to naprawdę nie przeszkadza - całuje czubek Twojej głowy - ale..
- Matko Karol, przepraszam.. Trzeba było mnie wcześniej obudzić.. Przecież Ty musisz być wypoczęty.. Przepraszam.. - mówisz z szybkością światła, co siatkarz podsumowuje śmiechem - przepraszam - powtarzasz i spuszczasz głowę.
- No już, nic się nie stało - daje Ci przelotnego całusa w policzek.
- Gdzie Michaś? - pytasz rozglądając się po pomieszczeniu.
- Poszedł pograć na komputerze - puszcza Ci oczko - co zjesz na śniadanie? - pyta podnosząc się z kanapy.
- Nic, będziemy się zbierać. I tak narobiliśmy Ci już kłopotu - łapiesz za swoją torebkę i wołasz Synka.
- Przestań, żaden kłopot. Nigdzie was nie wypuszczę bez śniadania. W końcu to najważniejszy posiłek dnia, prawda młody? - bierze Go na ręce. Ciebie natomiast łapie za rękę i ciągnie w stronę kuchni. Po Twoim ciele przechodzi przyjemny dreszcz - to co zjecie ?
- Jajecznicę! - woła Michał, co kwitujecie jedynie uśmiechem w Jego stronę.
- To co, kiedy mogę porwać cię na halę ? - pyta przy posiłku.
- A kiedy proponujesz?
- Jak dla mnie możesz nawet iść teraz ze mną - uśmiecha się słodko.
- ja tes chce!
- To w takim razie zapraszam was oboje na popołudniowy trening - czochra Jego blond włoski.


~*~

- Panie Konradzie, to jest właśnie Ola. A ten uroczy chłopiec to Michał - uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
- W takim razie zapraszam do gabinetu pani Olu -uśmiecha się szczerze - Karol, zajmiesz się chłopcem?
- Jasne, że tak! Toż to czysta przyjemność - szczerzy się niemiłosiernie. Michaś daje Ci buziaka w policzek i znika z Karolem w szatni. Kierujesz swoje kroki za Piechockim. W gabinecie wyjaśnia Ci wszystko. Bez zastanowienia się zgadzać.  W końcu każdy grosz się przyda. Dziękujesz prezesowi i opuszczasz pomieszczenie. Dochodzą do Ciebie dźwięki odbijanej piłki. Idziesz więc w kierunku, z którego dochodzą. Wszystkie spojrzenia skierowane są teraz na Ciebie. Speszona spuszczasz głowę. Na Twoich policzkach pojawia się lekki rumieniec.
- Ola? - odwracasz się i zamierasz. Przed Tobą stoi nieco zdziwiony Rafał..
- Mamusiu! Kalol powiedział, że naucy mnie glać! - Mały przytula się do Twoich nóg.
- Cześć Rafał - uśmiecha się do niego - I jak ? Dostałaś tą pracę? - siatkarz obejmuje Cię ramieniem. Kiwasz lekko głową w celu potwierdzenia - Gratuluję! - lądujesz w jego mocnym uścisku.
- Możemy porozmawiać? - wzdychasz lekko. Mimo to, zgadzasz się. Widzisz pytający wzrok Karola.
- Później ci opowiem.. - całujesz go w policzek i bierzesz synka na ręce.
- Jak chcesz to Michał może z nami zostać.. - proponuje szatyn.
- Tak! Tak! Tak! - klasnął uradowany w dłonie - mamusiu zgódź się! - patrzy na Ciebie proszącym wzrokiem. Nie umiesz się mu oprzeć.
- Tylko grzeczny bądź - całujesz go w czoło i oddajesz Kłosowi.
- Odprowadzę go później - muska delikatnie Twój policzek i wraca do swoich obowiązków. Spoglądasz na Rafała i bez słowa ruszasz przed siebie. Zdajesz sobie sprawę, że nie będzie to łatwa rozmowa..

____________________________________

Całkowity spontan.. Mam nadzieję, że nie jest tak źle ;)
Cóż mogę powiedzieć, Skra przegrała z Rosjanami.. Ale to przecież nie koniec świata!
Atmosfera na hali.. Tego po prostu nie da się opisać! Trzeba było tam być!
Pokłony w stronę chłopaków za walkę do końca, do ostatniej piłki!
Nie oddali tego meczu za darmo, a to jest najważniejsze.
Czytasz=Komentujesz=Motywujesz ;p

#12 Kurek  - zapraszam ;)

czwartek, 27 lutego 2014

Wkręt czwarty

Siada obok Ciebie na kanapie. Na ławie stawia świecznik, kieliszki i butelkę wina. Zapala świeczki i gasi światło.
- Po co to wszystko? - pytasz wyraźnie zdziwiona.
- Prąd ostatnio zdrożał - śmieje się cicho - trzeba oszczędzać - wybuchasz śmiechem.
- A to wino ? Nie masz przypadkiem jutro treningu ? - patrzysz na niego zaciekawiona.
- Mam, ale lampka wina nikomu jeszcze nie zaszkodziła - uśmiecha się czarująco i rozlewa czerwoną ciecz do kieliszków. Nie zauważasz momentu, kiedy butelka stoi pusta, a Karol otwiera kolejną.
- Chcesz mnie opić? - przechylasz głowę lekko w bok i przyglądasz się jego rysom twarzy.
- Skąd - uśmiecha się czarująco - chcę cię odstresować - puszcza Ci oczko. Wzdychasz cicho i odbierasz od niego kieliszek - tak właściwie, czym się zajmujesz ?
- Aktualnie wychowaniem Michasia - uśmiechasz się delikatnie wypowiadając imię Synka.
- A tak poza tym? Pracujesz gdzieś, uczysz się? - opiera głowę na swojej dłoni.
- Szukam - odpowiadasz wymijająco.
- Chyba mam dla ciebie pewną propozycję - przechylasz lekko głowę niczym zaciekawiony piesek - może nie jest to szczy marzeń.. - ciągnie dalej.
- wyduś to z siebie w końcu - wywracasz oczami.
- Bo widzisz, potrzebna nam osoba, która na meczach będzie nam podawać ręczniki, picie.. Zanim cokolwiek powiesz, nie. Nie chcę cię ośmieszyć, nic z tych rzeczy! Nawet bym nie śmiał - uśmiecha się zakłopotany, a Ty z rozbawieniem patrzysz jak próbuje Ci się tłumaczyć.
- Skończ pieprzyć Kłosik, chętnie przejdę się z tobą na halę i zobaczę co i jak - puszczasz mu oczko. Na jego usta wkrada się nieco szerszy uśmiech.
-  Mamusiu, boję się - w drzwiach staje wystraszony Michaś.
- Chodź - mówi do niego najspokojniej jak się da. Malec spogląda na Ciebie i wtula się w szerokie ramiona siatkarza. Uśmiechasz się delikatnie widząc ten rozczulający obrazek. Po chwili Michał znowu dryfuje razem z Morfeuszem.
- Mogę cię o coś zapytać ? - szepcze, spoglądając na śpiącego na swoich kolanach chłopca.
- Nie obiecuję, że odpowiem, aczkolwiek wal śmiało - uśmiechasz się zachęcająco, mimo tego, że czujesz, jakie pytanie padnie zaraz z ust siatkarza.
- Zastanawiam się czy Michał.. Nie, to głupie, przepraszam - spuszcza głowę niczym dziecko słuchające kolejnego kazania rodzica.
- Nie, to nie była wpadka - podnosi na Ciebie skruszone spojrzenie - i nie, nie planowałam dziecka w wieku 15 lat.. - wzdychasz lekko. Co się z Tobą dzieje, Olu? Dlaczego bez żadnych przeszkód opowiadasz o swoim marnym życiu zupełnie obcej osobie? Dlaczego potrafisz się przed nim otworzyć, tak po prostu? Dlaczego ufasz mu, mimo że znasz go od 2 dni?
- Ale skoro Michał nie był ani wpadką, ani nie planowałaś to jak.. ? - urywa nagle. Przybiera minę myśliciela. Nagle podnosi na Ciebie wzrok. Mimo tego, że jedynym oświetleniem w pomieszczeniu są dwie przygasające już świeczki, dostrzega dwie maleńkie strużki na Twoich policzkach - Ola.. - szepcze - chodź do mnie - klepie miejsce obok siebie. Nie wiesz dlaczego się tak zachowujesz. Nie wiesz, dlaczego jak gdyby nigdy nic siadasz obok niego. Nie wiesz, dlaczego tak po prostu wtulasz się w jego ramię i płaczesz. Dajesz upust swoim emocjom - ciii - wolną ręką gładzi Cię po plecach - zabiłbym skurwiela - całuje czubek Twojej głowy. A Ty nie mówisz nic. Nie reagujesz na żaden gest, na żadne jego słowa. Przed oczyma masz ten pamiętny dzień.



Jest piątek. Koniec roku szkolnego. Rodzice zgadzają się na upragnione przez Ciebie nocowanie u koleżanki. Przemierzasz właśnie park. Słońce powoli zachodzi za horyzont. Nagle ktoś zasłania Ci buzię i ciągnie w bliżej nie znanym Ci kierunku. Wciąga Cię do samochodu. blokuje drzwi. Czujesz jego palący dotyk. Z początku wiercisz się niemiłosiernie. Jego krzyk, żebyś się zamknęła. To Cię nie powstrzymuje, dalej wołasz o pomoc, mając złudną nadzieję, że ktoś przyjdzie Ci na ratunek. Przestajesz w momencie, kiedy na Twoim policzku odbija się jego dłoń. Leżysz nieruchomo. Czekasz jak skończy. Po Twoich policzkach spływają łzy. Brzydzisz się sobą. Kiedy kończy, zakłada Ci bieliznę i każe wysiąść z auta. Bezmyślnie wykonujesz jego polecenie. Odjeżdża z piskiem opon. Kilka kolejnych dni było niczym katorga. Całymi dniami siedziałaś w swoim pokoju, nie odzywając się do nikogo. Kiedy po dwóch tygodniach od feralnego zdarzenia zorientowałaś się, że spóźnia Ci się okres, poprosiłaś starszą koleżankę, żeby kupiła Ci test ciążowy.. To był koniec, a zarazem początek. Kiedy rodzice wyrzucili Cię z domu, obiecałaś sobie, że Twoje dziecko będzie miało milion razy lepiej w życiu niż Ty.


- Przepraszam, nie powinienem pytać - wzdycha ocierając Twoje policzki.
- Nie przepraszaj. Przyzwyczaiłam się.. - uśmiechasz się nikle - wiesz co? Mimo, że Michaś jest synem jakiegoś pieprzonego, niewyżytego seksualnie zboczeńca, nie zamieniłabym go na nic innego.
- Jesteś bardzo dzielna - znów przyciska Cię do swojej klatki piersiowej. Nawet nie wiesz, w którym momencie oczy same Ci się zamykają.

______________________________________________

Oddaję Czwóreczkę w Wasze rączki ;)
Z kim widzę się w niedzielę, w hali Energia w Bełchatowie ;p ?
Do przeczytania <3 

środa, 19 lutego 2014

Wkręt trzeci

Wertujesz kolejne strony gazety. Tak, szukasz pracy. W końcu musisz z czegoś utrzymać siebie i Syna. Nie znajdujesz niczego, co by Cię satysfakcjonowało. W końcu za 500 zł miesięcznie, nawet nie ma o czym mówić. Ledwo starczy na opłaty, a co dopiero się z tego wyżywić. Odpalasz więc komputer i papierosa i poszukujesz czegoś w internecie. Miałaś nie palić - przebiega Ci przez myśl. Wychodzisz na balkon. Nie chcesz, żeby mieszkanie przesiąknęło dymem papierosowym. Zaciągasz się.
- Ktoś tu nie umie dotrzymać słowa - odwracasz głowę i spotykasz się z zawiedzionym spojrzeniem szatyna.
- to tylko jeden - tłumaczysz się. Cholera, nie musisz tego robić!
- tylko winny się tłumaczy - wzdycha lekko - zgaś to świństwo - spuszczasz głowę i po raz kolejnym posłusznie wykonujesz polecenie - jak ty w ogóle masz na imię? - patrzy na Ciebie zaciekawiony.
- Ola - uśmiechasz się do niego lekko. Odwzajemnia gest.
- to może dasz się zaprosić na kawę, Olu ?
Nie! Nigdzie nie idziesz! To obcy facet, nie wiesz, co może chodzić mu po głowie!
- Jasne - zerkasz w stronę laptopa, który od jakiegoś czasu jest gotowy do działania.
- To może jutro, koło 15 ? Spotkamy się przed blokiem ?
- Do jutra - uśmiechasz się i wracasz do mieszkania.
Oszalałaś, kompletnie oszalałaś, Olu.


Stoisz przed blokiem, kolejny raz spoglądając na zegarek. Jeżeli w ciągu 3 minut się tu nie zjawi, wracam do domu.
- Przepraszam! Trening mi się przeciągnął - mówi zakłopotany,
- Już myślałam, że zapomniałeś - uśmiechasz się lekko - z góry mówię, że nie mam dla Ciebie dużo czasu. Za godzinę muszę odebrać Michała z przedszkola.
- Jasne - uśmiecha się - zatem nie traćmy czasu - chwyta Twoją rękę i ciągnie Cię w stronę swojego samochodu. Czujesz się dziwnie, kiedy trzyma Twoją dłoń w swojej. Kiedy docieracie do pojazdu, otwiera przed Tobą drzwi. Chwilę później siedzicie już w kawiarni. On opowiada Ci o treningach, meczach. Ty jednak niewiele mówisz o sobie.
- A tata małego nie będzie się złościł, że siedzisz tu ze mną, zamiast z nim? - zamierasz w bezruchu. Nie wiesz, co odpowiedzieć. Karol nawet nie zdaje sobie sprawy, ile sprzecznych emocji targa Tobą w tym momencie.
- nie, nie będzie - odpowiadasz wysilając się na krzywy uśmiech. Karol widząc Twoje zakłopotanie, od razu zmienia temat. Patrzysz na zegarek po czym oznajmiasz, że musisz iść po Michasia.
- poczekaj, podwiozę was - uśmiecha się do Ciebie i idzie zapłacić za kawę.
- Kalol! - mały rzuca się siatkarzowi na szyję. Gdzieś obok zauważasz, jak mały chłopiec w dokładnie taki sam sposób, jaki zrobił to przed chwilą Twój syn, rzuca się na szyję ojcu. W oczach stają Ci łzy. Na szczęście Karol trzyma małego na rękach. Nie chcesz pokazywać swoich słabości. Nie chcesz, żeby widział, jak płaczesz. Przed dwumetrowcem jednak nie zdążyłaś ukryć wilgotnych oczu. Bez chwili zastanowienia przyciąga Cię do siebie i całuje w skroń. Po Twoim ciele przechodzi ciepły dreszcz.


- to co oglądamy, młody? - Karol trzyma Michałka na kolanach, a Ty siedzisz w fotelu i widzisz, ile traci Twój syn, wychowując się bez ojca. Wzdychasz lekko. Siatkarz świetnie się z Nim dogaduje, co nie jest zbyt łatwe. Michaś z reguły nie był tak otwarty na nowo poznane osoby.
Oglądacie film. Zauważasz, że Michaś śpi jak zabity.
- Pójdziemy już - wstajesz i próbujesz wyswobodzić siatkarza z objęć Malucha.
- Nie ma mowy. Dopiero usnął. Niech się zdrzemnie - szepcze i zanosi go do sypialni. Wracając zahacza o kuchnię. Przynosi dwa kieliszki i wino.


________________________________________


Nie przyznaję się do tego o taaam ^
Przepraszam, że nie umiem wyrazić tego, co bym chciała.
To wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej..
Ale jak zwykle, mój brak zdolności po raz kolejny wziął górę.


środa, 12 lutego 2014

Wkręt drugi

Starasz się zasnąć zanim zrobi się znów jasno. Przewracasz się z boku na bok, zastanawiając się, jak wyglądałoby Twoje życie, gdyby Michaś pojawił się trochę później. Nie. Nie dopuszczasz nawet takiej myśli. Przecież gdyby dziecko pojawiło się później i nie było owocem gwałtu, to nie byłby ten sam Michał. Byś może nie byłby to śliczny blondynek o niebieskich oczach, tylko tak jak Rafał, byłby brunetem o intensywnie zielonych tęczówkach. Po raz kolejny przewracasz się na drugi bok. Widzisz jednak, że to nic nie daje, więc podnosisz się z łózka i wychodzisz z sypialni. Zaglądasz do pokoju swojego Malca i uśmiechasz się lekko widząc Jego niewinną twarzyczkę. Zamykasz delikatnie drzwi od Jego pokoju i kierujesz się do kuchni. Spoglądasz na zegarek wiszący na ścianie. Dochodzi 4. Wypijasz szklankę wody i otwierasz szafkę. Wchodzisz po ciuchu na krzesło i z najwyższej półki sięgasz paczkę L&M`ów. Odstawiasz krzesło na swoje miejsce, łapiesz zapalniczkę leżącą na  mikrofalówce. Zakładasz bluzę i otwierasz drzwi balkonowe. Chłodne powietrze dociera do Twoich nozdrzy. Siadasz na plastikowym krzesełku, podciągasz nogi pod brodę i wracasz do swoich rozmyślań. Co by było gdyby Rafał dał Ci to wszystko wytłumaczyć? Może Michaś miałby teraz ojca? Może tworzylibyście teraz szczęśliwą rodzinkę? Wyciągasz z paczki papierosa, odpalasz go i zaciągasz się. Dym przyjemnie drażni Twoje płuca. Nie, nie bylibyście rodziną - odpowiadasz na swoje poprzednie pytanie. Rafał był starszy od Ciebie. Doskonale pamiętasz dzień, w którym Go poznałaś. Wprowadził się z rodzicami do domu obok. Miałaś wtedy 13 lat, on 15. Chodziliście do tej samej szkoły. Na przerwach uśmiechał się do Ciebie nieśmiało. Koleżanki od zawsze Ci zazdrościły, że to właśnie na Ciebie zwrócił uwagę. W końcu każda po kolei do Niego wzdychała. Niektórzy mogą to uznać za coś śmiesznego, ale 2 miesiące po Jego przeprowadzce, zabrał Cię na spacer i zapytał czy nie chciałabyś być Jego dziewczyną. Byłaś szczęśliwa. Nie mogłaś nazwać tego miłością, bo na to było stanowczo za wcześnie. Zauroczenie. Tak, to najlepsze słowo opisujące uczucia wobec Niego. Niedługo potem doszło do tego cholernego gwałtu, Rafał nie odezwał się do Ciebie do tej pory. Sięgnęłaś po paczkę leżącą na parapecie i odpaliłaś kolejnego papierosa.
- Palenie zabija - dochodzi do Ciebie dziwnie znajomy głos mężczyzny. Rozglądasz się niepewnie i dwa balkony dalej widzisz strasznie wysoką postać. Mrużysz oczy, ponieważ nie widzisz Jego twarzy. Podchodzi bliżej barierki. Teraz spokojnie Go rozpoznajesz.
- moje życie, moja sprawa - wzruszasz lekko ramionami.
- Chciałabyś, żeby Michaś został teraz sam? Bez mamy, która przez to, że truła się tym świństwem zachorowała i umarła? - zadaje pytanie, a Ty zamierasz w bezruchu. Zupełnie obcy Ci facet ma racje. Kręcisz przecząco głową i spoglądasz Mu w oczy - to zgaś to grzecznie - nie wiesz czemu, ale posłusznie dogasasz papierosa - a teraz rzuć mi paczkę.
- Po co ci ona ?
- Będę miał pewność, że nie zapalisz więcej - posłusznie wykonujesz polecenie Karola -grzeczna dziewczynka - uśmiecha się do Ciebie promiennie.
- Mamusiu, cio lobis tutaj tak wcesnie? Chodź do domku, bo jesce się pseziębis i co ja zlobię? - Michaś przytula się do Twoich nóg. Bierzesz Go na ręce - Kalol! - krzyczy radośnie, dostrzegając siatkarza na jednym z balkonów.
- Cześć mały - uśmiecha się do Niego promiennie - Czemu ty nie śpisz chłopie! Jest jeszcze strasznie wcześnie, kładź się!
- A ty cemu nie śpis ? - zadaje mu pytanie.
- Bo widzisz, czasem jak muszę o czymś pomyśleć, to siedzę sobie tutaj.
- A o cym tak myślałeś? O mojej mamusi?
- Michaś! - upominasz Go.
- Też - szatyn uśmiecha się do Ciebie niepewnie - Idźcie spać, ja też pójdę się jeszcze zdrzemnąć.  Do zobaczenia - puszcza do Małego oczko, a do Ciebie uśmiecha się już normalnie i znika za drzwiami balkonowymi.


________________________________________


Zero kreatywnych pomysłów w mojej głowie! Żyć nie umierać. -.-
Przepraszam za to coś.. ;* do następnego <3


#9 Kurek

sobota, 8 lutego 2014

Wkręt pierwszy

Czym kierowałaś się, decydując na urodzenie tego dziecka? Sama nie wiesz. Po prostu czułaś, że może Ono odmienić Twoje życie. Rzecz jasna na lepsze. Przy nim nauczyłaś się wszystkiego. Musiałaś dorosnąć o wiele szybciej niż Twoi rówieśnicy. Kiedy bawili się w środku nocy na imprezie, Ty po raz kolejny wstawałaś do płaczącego Michałka. Mimo tylu nieprzespanych nocy, mimo tego, że nie odzywasz się z rodzicami, mimo tego, że straciłaś "najlepsze chwile swojego życia", w pewnym sensie dziękowałaś Bogu za to dziecko. Dzięki Małemu zrozumiałaś, co w życiu liczy się najbardziej.

~*~

Chodzisz z ślicznym blondynkiem o niebieskich oczach po Bełchatowie. Jesteś załamana. I to cholernie. Po raz kolejny tracisz pracę. Masz ochotę płakać, jednak powstrzymujesz się. Nie chcesz pokazać Michasiowi, jak słaba jesteś w tej chwili. Odtrącasz od siebie myśli o pracy, której cholernie potrzebujesz i postanawiasz iść na zakupy. Gdyby nie Twój syn, pewnie nawet nie pokwapiłabyś się ich zrobić. Jednak dziecko musi coś zjeść. Idąc ulicą Kwiatową, nawet nie zauważasz, kiedy Michał wyrwał z Twojego uścisku rękę i pobiegł przed siebie. Na chwilę Malec zniknął Ci z oczu. Serce zamiera Ci w bezruchu. Rozglądasz się nerwowo dookoła. Szybkim krokiem ruszasz przed siebie. W pobliskim parku dostrzegasz znajomą Ci, małą sylwetkę.
- Michaś - krzyczysz. Po Twoich policzkach spływają łzy. Czujesz ogromną ulgę. Podbiegasz do Synka i przytulasz go mocno do siebie - nic Ci nie jest ? - patrzysz w jego śliczne tęczówki.
- Nie, Kalol się ze mną bawił - nie bardzo rozumiesz o co chodzi. Po Twojej głowie krąży tylko jedno pytanie "kto to do cholery jest Karol?!" Nagle za Michałkiem pojawia się postać. Wędrujesz wzrokiem do góry i spotykasz się ze wzrokiem cholernie wysokiego mężczyzny. Skądś go znasz.
- Błąkał się sam po parku.. - kiedy się odzywa, już wiesz kim jest. Zresztą. Kto by nie wiedział. W końcu Bełchatów żyje siatkówką. Uśmiecha się do Ciebie nieśmiało.
- Dziękuję - mruczysz.
- Może dałabyś zaprosić się na kawę ? - patrzy Ci się w oczy - brata oczywiście też zapraszam tyle, że na lody - pyta, a Ty czujesz jak ciśnienie rośnie Ci coraz bardziej. Brata?!
- Przykro mi, ale nie - rzucasz w jego stronę i trzymając na rękach Małego odchodzisz. Nie potrzebne Ci nowe znajomości.
Postanawiasz zajrzeć do Biedronki. Kręcisz się miedzy półkami, pchając wózek. Michaś jak zwykle od razu ciągnie Cię do stoiska ze słodyczami. Powinnaś na Niego nakrzyczeć, że od słodkiego psują się zęby i nie może tyle tego jeść. Nie masz jednak serca tego zrobić. Uśmiech sam pojawia Ci się na twarzy, kiedy widzisz Jego szczęście, z tak małych rzeczy. Pchasz wózek i podążasz za Michałkiem. Kiedy malec decyduje się wreszcie, na jakie żelki i czekoladę ma ochotę, sadzasz Go na specjalnym siedzeniu w sklepowym wózku. Daje Ci przelotnego buziaka i zajmuje się sobą. Wkładasz do koszyka coraz to nowe produkty. Kiedy dochodzisz do półki z napojami przeklinasz swój strasznie niski wzrost. Twoje niecałe 160 cm nie daje Ci zbyt dużego komfortu. W szpilkach chodzić wręcz nienawidzisz, więc w zupełności musi Ci wystarczyć Twój niski wzrost. Na wszystkie sposoby próbujesz sięgnąć wodę mineralną, która jak na złość stoi strasznie wysoko. Westchnęłaś lekko zirytowana całą sytuacją.
- Może pomóc ? - dochodzi do Ciebie głos.
- Poradzę sobie - mruczysz pod nosem. W końcu całe swoje życie musisz sobie radzić. Mężczyzna patrzy rozbawiony na Twoje poczynania. Mierzysz go tylko wzrokiem i rezygnujesz. Kręci nieznacznie głową i uśmiecha się pod nosem.
- Te kobiety, zawsze chcą być samodzielne - parska pod nosem. Przyglądasz mu się uważnie. Rozpoznajesz w nim niejakiego Karola. Tak, tego samego, którego przed chwilą spławiłaś. Przewracasz oczyma i odbierasz od szatyna butelkę wody. 
- Mamusiu, pójdziemy do figlolaju ? - Michał uśmiecha się do Ciebie słodko. Ukradkiem patrzysz na twarz Karola. Nie kryje zdziwienia.
- Przepraszam.. Ja myślałem, że yyy.. - duka cicho.
- Tak kochanie, pójdziemy - odpowiadasz Malcowi - Po pierwsze, nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na "Ty". Po drugie, może sobie pan darować, po trzecie żegnam - rzucasz zirytowana do siatkarza.
Nie wiesz, kiedy to wszystko się skończy. Kiedy w końcu ludzie przestaną Was brać za rodzeństwo ? Chyba nigdy. Każdy jeden facet, który próbował się do Ciebie zbliżyć, kiedy tylko dowiadywał się, że masz Syna, wyzywał od dziwek i tak po prostu odchodził. Dokładnie tak samo było na ulicy, kiedy Michaś mówił do Ciebie "mamusiu". Te przeszywające spojrzenia i głupie uśmiechy pod nosem. Przyzwyczaiłaś się do takich reakcji. Przecież w Twoim wieku inne dziewczyny, albo się jeszcze uczą, albo dopiero starają o dziecko. A Ty, mając 20 lat, prowadzasz pięciolatka za rączkę.  Zirytowana opuszczasz supermarket i kierujesz się do domu. Po około godzinie jecie z Michasiem obiad.
- Mamusiu, dlaczego nie lubis Kalola? - wlepił w Ciebie swoje niebieskie oczka. Wzdychasz lekko. Zabierasz Wasze puste talerze i wymigujesz się od odpowiedzi zmywaniem.
- Dalej chcesz iść do figloraju? - uśmiechasz się lekko do Synka.
- Jasne mamusiu! - rzuca Ci się na szyję i całuje Twój policzek.
- Leć się przebrać w dresy - pstrykasz Go lekko w maleńki nosek. Po chwili Michaś stoi obok Ciebie gotowy do wyjścia. Zakładacie buty, i wychodzicie z mieszkania.


___________________________________________________


No to startujemy ;) Jakieś pomysły, co mogłoby pojawić się dalej ? ;> Jestem otwarta na Wasze propozycje. :* Trzymajcie się i do następnego ;)

środa, 5 lutego 2014

Prolog

"16sto letnia dziewczyna trzyma za rękę swojego rocznego synka. Ludzie nazywają ją dziwką, nikt nie wie, że w wieku 14stu lat została zgwałcona.."






- Jestem w ciąży - powiedziałaś szeptem. Ze łzami w oczach patrzyłaś na reakcję rodziców.
- Chyba się kurwa przesłyszałem! Zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś?! Nie urodzisz tego dziecka! - ojciec wrzeszczał tuż nad Twoim uchem. Dławiłaś się własnymi łzami.
- Kto jest ojcem? - zapytała matka, patrząc na Ciebie z pogardą - Rafał? - spojrzałaś na swojego chłopaka siedzącego obok.
- Chwila, Olka. Przecież my ze sobą nie spaliśmy! - krzyknął. Ten, który zawsze był spokojny i opanowany, w tym momencie podniósł na Ciebie głos.
- Pięknie! Z kim się puściłaś?! - wzrok ojca przeszywał Cię na wskroś.
- Ale ja wcale nie.. - w tym momencie usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami. Na obecność Rafała wskazywał tylko i wyłącznie zapach jego mocnych perfum, unoszących się w powietrzu.
- Usuniesz tą ciążę.
- Kpisz czy o drogę pytasz?! - wybuchnęłaś nagle. Na Twoim policzku wylądowała ręka ojca.
- W takim razie pakuj się. Jutro rano ma cię tu nie być. Nie mamy już córki - powiedział patrząc Ci prosto w oczy.


~*~

Minęło kilka lat, a Ty nadal pamiętasz ten dzień, jakby to było wczoraj. Masz już 20 lat. Od czasu, gdy wyszłaś z domu całą zapłakana, nie masz kontaktu z rodzicami. Nie istnieją dla Ciebie, tak samo, jak Ty nie istniejesz dla nich. Z początku było Ci ciężko. Błąkałaś się po różnych przytułkach w Warszawie. Kiedy urodził się Michaś, postanowiłaś zmienić otoczenie. Tym oto sposobem, przemierzasz właśnie bełchatowskie ulice, prowadząc swojego synka za rękę. Ktoś może się zastanawiać, czemu zdecydowałaś się urodzić dziecko, które było owocem brutalnego gwałtu. Nie obchodzi Cię opinia innych. Masz ją głęboko w poważaniu. Kochasz małego Michałka i nie wyobrażasz sobie życia bez Niego. To on sprawia, że uśmiech codziennie gości na Twojej twarzy. Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, podjęłabyś dokładnie taką samą decyzję.


__________________________________________

Coś nowego, sama nie wiem, jak wyjdzie. Czekam na szczere opinie. ;)